Colorado Train – być nastolatkiem w latach 90.

Colorado Train

Paczka przyjaciół z liceum, jazda na desce, rockowa muzyka na maksa w słuchawkach i używki. Mocno mnie tu uderza, tym bardziej że sam chodziłem do szkoły średniej w połowie lat 90. (co prawda nie w Kolorado, ale zawsze). Tak smakuje melancholia, tak mam zakodowaną w pamięci pełnię życia. W Colorado Train młodzieńcza radość mocno kontrastuje ze strachem i śmiercią, które czyhają w cieniu sypiących się, upiornych budynków.

Dzieciaki z prowincji

Michael to zwykły dzieciak, lubi deskę, lubi spotykać się z przyjaciółmi. Do paczki należy też Suzy, mieszkająca ze swoim ojcem policjantem, odreagowującym ciężką pracę w alkoholu. Jest Don, który swoją nadwagą przyciąga pastwiących się łobuzów ze szkoły, którym przewodniczy często Moe. No i jest w końcu Durham, bezdomny chłopak uzależniony od cracku.

Akcja Colorado Train została umieszczona w latach 90. w starym, górniczym miasteczku gdzieś na Wyżynie Kolorado, które czasy świetności ma dawno za sobą. Ze stoku wyzierają jeszcze opuszczone szyby kopalni, ale lepiej się tam nie zapuszczać, bo część z nich albo już się zawaliła, albo grozi zawaleniem. Połączeniem ze światem jest silnie rozbudowana linia kolejowa, której bocznice przypominają labirynt.

Colorado Train

Życie na peryferiach nie jest łatwe, ale jakoś trzeba sobie radzić. Suzy często chodzi z podbitym okiem, Don też często obrywa, włóczęga po opuszczonych stacjach kolejowych to jedyna rozrywka, na jaką można liczyć w miasteczku. No, chyba że da się rodzicom podwędzić jeszcze parę piw. Wkrótce zaczynają dziać się dziwne rzeczy, po jednej z bójek Moe gdzieś znika, a wśród ludności krążą plotki o tajemniczym porywaczu. Przypominane są legendy o Wendigo, w cieniu kopalni, w cieniu stary domów i budynków kolejowych pojawiają się oczy strachu, a grupka młodzieży, zawadiacko i nonszalancko rusza tropem porywacza, pakując się jednocześnie w ogromne tarapaty.

Siła rażenia Colorado Train

Colorado Train to komiks czarno-biały, którego silna kontrastowość współgra z mocnym nastrojem. Pełni życia młodzieńcy mierzą się ze starym złem, zakorzenionym w miasteczku. Uwielbiam komiksy wykonane samym tuszem (nazwisko autora raczej zbieżne), po kilku stronach byłem zachwycony, zamykając komiks czuję się ugoszczony po królewsku.

Colorado Train

Nie brak tu co prawda dynamicznych scen, na początku jest dość brutalna bijatyka między dzieciakami, a na końcu znalazł się pościg ze strzelaniną, ale Colorado Train najbardziej przeraża w statycznych scenach pełnych napięcia. Takich jak wejście do wieży ciśnień w ciągu nocy albo odnalezienie zwłok w tunelach kopalni, albo spojrzenie na dłoń z odgryzionymi palcami. Największe okropności dzieją się między rozdziałami, czytelnik otrzymuje tylko efekty, resztę musi dopowiedzieć wyobraźnia i właśnie to robi największe wrażenie.

Awesome Mix

Poszczególne rozdziały wzięły swoje tytuły od rockowych i metalowych piosenek, które dzieciaki słuchały w połowie lat 90. Nie brakuje kawałków Nirvany, Marylina Mansona, Metallici czy The Smashing Pumpkins. Na końcu komiksu znajdziecie kod QR z linkiem do playlisty na Spotify, przygotowanym przez autora. Wychodzi z tego całkiem przyjemna, żywiołowa i zbilansowana składanka, może dlatego, że nie ma na niej wyświechtanych przez stacje radiowe singli typu Enter Sandman, czy Smell Like Teen Spirit (no może poza Livin’ on the Edge, czy rozpoczynającym listę When I Come Around). Rockowa energia sączy się z głośników, przyjemnie przypominając tamte czasy.

Colorado Train

Aha, długość poszczególnych kawałków nie zgrywa się raczej z długością rozdziałów, więc albo możecie to olać, albo w tzw. międzyczasie poszukać klucza, w jakim autor dobierał piosenki, bo taki myślę, że istnieje. A może tylko się doszukuje, niemniej pytanie od Alice In Chains rozumiem tak, czy miałbym na tyle odwagi, aby zajrzeć w nocy do piwnicy, do której prowadzą ślady starych, wojskowych buciorów.

Ostatnie dwa rozdziały Colorado Train, zamiast wyjaśniać, co to takiego się właśnie wydarzyło, sprawiają, że w głowie pojawia się mętlik myśli i trzeba szukać odpowiedzi, przebijając dno opowieści. Czy całość to wymysł chorego umysłu, czy może jednak artystyczna wizja gnijącego społeczeństwa? Ilość interpretacji, czy nadinterpretacji już zależy od czytelnika. Podsumowując, Colorado Train to świetny thriller psychologiczny, z punkową energią i wigorem oraz mocną warstwą graficzną, które długo plątać mi się będzie po głowie.

Scenarzysta: Alex W. Inker

Ilustrator: Alex W. Inker

Tłumacz: Marta Duda-Gryc

Wydawnictwo: Lost in Time

Format: 165×210 mm

Liczba stron: 232

Oprawa: miękka

Papier: offset

Druk: czarno-biały

Share This: