Samuraj i Stich. Tom 3 – obciążenia z dzieciństwa
Samuraj i Stich. Tom 3 to zwieńczenie serii na łamach, której bezlitosny władca z okresu feudalnej Japonii zaprzyjaźnił się z najgroźniejszą bronią we wszechświecie (na dodatek pochodzącą z przyszłości). Obaj mają krew na dłoniach/łapkach. W obu przypadkach pod grubą skorupą tkwi dzieciak, który pragnie przyjaźni i zabawy.
Co w artykule?
Siła przyjaźni
Niby nie jest to nic nowego, przecież i film Lilo i Stich oparty był o poszukiwania bratniej duszy. Nadal zmiana, jakiej doznaje groźny samuraj rządzący krajem, mocno mnie bawi. Tym razem możemy zajrzeć do głowy głowy państwa i nie jest to nic, a nic zaskakującego, bo są tam tylko dwie rzeczy. Władza i niebieski szop zwany Sute-ichi. No, czyli Stich.
Feudalna Japonia i broń z przyszłości
Hiroto Wada coraz śmielej poczyna sobie w feudalnej Japonii. Pozbawieni pamięci Jumba i Pliki stają się zwykłymi obywatelami kraju kwitnącej wiśni, co nie oznacza, że nie mogą korzystać ze swojej wiedzy, dzięki której zmieniają zwyczajną prowincję w futurystyczną wioskę. Zbudowana w ten sposób idylla wywołuje mieszane uczucia i brak zrozumienia, no bo po co komu tacy wieśniacy, którzy nie muszą pracować. Jak to w takich przypadkach bywa, sielanka nie trwa wiecznie.
Samuraj z dysfunkcyjnej rodziny
Bardzo humorystycznie, choć i nieco gorzko, jak się to bardziej przeanalizuje, wypada wizyta ojca Maisona, tytułowego samuraja. Sala z zabawkami przeistacza się w kilka chwil w upiorną, robiącą piorunujące wrażenie salę tronową, z przerażającymi rzeźbami, rozciągniętymi pod sufitem pajęczynami i pochlapanymi krwią ścianami. Hmmm, no tak. Maison musiał wyjść z domu z obciążeniami, inaczej nie odbiłoby mu tak bardzo na punkcie Sticha. Z tym że to nie jest komiks o dysfunkcyjnej rodzinie, przynajmniej nie w bezpośrednim rozumieniu. Całość obraca się w znaną już stronę. Pan Daison przybyły zbadać sprawę niebieskiego tanuki na widok Sticha myśli tylko o tym, jaki on jest milusi.
Wielka rozpierducha w finale
Akcja w mandze Samuraj i Stich. Tom 3 dąży do punktu kulminacyjnego. Z jednej strony to całkiem fajnie, że Hiroto Wada zamknął fabułę w trzech tomach i nie rozciągał jej jak gumy z gaci. Z drugiej strony, to jednak trochę szkoda, bo jednak można by trochę poeksplorować jeszcze trochę feudalną Japonię kontrastującą z wysoce zaawansowaną technologią z przyszłości. Nie ma na to już czasu, pojawia się Prezydent Federacji Galaktycznej, przypominający Jumbie i Plikliemu o celu misji, czyli odzyskaniu broni 626 i otwiera drzwi do finału.
Dochodzi do starcia pod zamkiem Gekoku, armia robotów robi ogromne wrażenie, a przybysze z przyszłości mocno przeważają siłą ataku. Niemniej Pan Maison ma jeszcze asa w rękawie, a finał mocno łapie za serce. Nawet największy zbrodniarz w galaktyce może dostać szansę, a kara, jaka zostaje wymierzona Stichowi, jest najwspanialszą nagrodą, jaką można sobie wyobrazić.
Hiroto Wada może nie jest jakimś genialnym ilustratorem, ale wywiązuje się ze swoich obowiązków na dobrym, rzemieślniczym poziomie. W pamięć wbiło mi się kilka wybuchowych sekwencji, ze wstrzymaniem eksplozji do czasu przewrócenia strony. Jedna z takich scen to konsumpcja przezabawnej sceny, w której Stich zostaje napojony kawą i szaleje z nadmiaru energii. Świetnie wypadł też kopniak wybijający dziurę w suficie, z dobrze dobraną perspektywą, a i znajdzie się jeszcze kilka dwustronicowych ilustracji, które wpadają w oko.
Fabułę dobarwiają stronicowe „a gdyby” puszczające oko do czytelnika i sugerujące, jak inaczej mogłaby się potoczyć akcja. Doskonale znany zabieg w komiksach, który czasem rozrasta się do rozmiarów osobnego uniwersum, tu tylko jako miła ciekawostka. To niestety koniec dla Samuraja i Sticha, tym bardziej że Hiroto Wada umarł niespodziewanie w wieku 46 lat niecałe dwa lata temu. Szkoda, bo na pewno stworzyłby jeszcze nie jedną zabawną książeczkę. Zostaje cieszyć się z tego, co autor po sobie pozostawił, a jest z czego, bo manga Samuraj i Stich kilkukrotnie mnie rozbawiła i przytulała do serduszka.
Scenarzysta: Hiroto Wada
Ilustrator: Hiroto Wada
Tłumacz: Alex Hagemann
Wydawnictwo: Egmont
Seria: Samuraj i Stich
Format: 148×210 mm
Liczba stron: 224
Oprawa: miękka
Papier: offset
Druk: czarno-biały