Królik kontra małpa i inwazja ludzi. Tom 2
Wszyscy lubimy się śmiać, a jak uda się rozśmieszyć swoje dziecko, to już w ogóle pełnia szczęścia. Królik kontra małpa i inwazja ludzi to niewielkich rozmiarów książeczka, która niesie wiele zabawy i rozweseli niejedną buźkę.
Co w artykule?
Królik kontra małpa i inwazja ludzi
Jeżeli czytaliście pierwszy tom (więcej tu – klik), to wiecie już doskonale, czego się spodziewać. Jamie Smart ustawił na kursie kolizyjnym, białego, słodziutkiego króliczka, mieszkającego w domku pośrodku lasu oraz małpę, która została wysłana w misję zdobywania obcych światów. Z tym że rakieta wystrzelona przez naukowców za daleko nie poleciała.
Do znanych już zwierzątek, w tym niespełna rozumu Wieprzka, kochającego wypiekać wiewióra zwanego Gryzkiem, genialnego Skunksa, niewiele mówiącego, ale wolącego działać Kaskabobra, tajemniczego Le Lisa i niejakiego Czarka z Żelastwa, mechanicznego Robo-Krokodyla dołącza epizodycznie Borsuk, aspirujący do miana najgenialniejszego wynalazcy, ale najtęższego umysłu w lesie nie detronizuje, a czasem pojawia się też Szop Szymon, twierdzący, że jest kuzynem jednego z bohaterów.
Z flamastrami wśród zwierząt
Jamie Smart opowiada kolejny rok z życia zwierzątek, zapowiada co prawda inwazję ludzi, ale właściwie nic wielkiego nie następuje. Choć owszem, kilku przedstawicieli tzw. rozumnego gatunku pojawia się na kartkach tego komiksu. Przypominają o sobie genialni wynalazcy, których misja wystrzelenia małpy w kosmos się nie powiodła. Pojawiają się leśnicy, zaniepokojeni hałasami w samym środku lasu, a co poniektóre wynalazki Skunksa nie dość, że są olbrzymie, to jeszcze robią niesamowicie dużo rabanu. No i pojawiają się jeszcze robotnicy drogi, która ma przebiegać w pobliżu, wszyscy ludzie jednak są tak samo zdezorientowani i zaskoczeni jak same zwierzątka.
Następujące po sobie pory roku urozmaicają lekturę, nie dość, że zmienia się plan, ale jest też okazją do rozgrywania różnych sytuacyjnych scenek. Latem trzeba uważać na żyjącego w lesie niedźwiedzia, ale zimą można rzucać się śnieżkami i należy wyczekiwać świętego Mikołaja, a ten pojawia się w aż trzech wcieleniach, z czego tylko jedno jest prawdziwe.
W życiu nie zawsze bywa kolorowo
Królik kontra małpa i inwazja ludzi to bardzo barwny komiks. Bywa nieco mrocznie, bo w jednym ze splashy ukazującym co się kryje w tunelach pod lasem, można zobaczyć wyłaniającego się z mroku Cthulhu, ale zazwyczaj jest cukierkowo słodko. Żarówiaste zielenie, róże, fiolety mocno działają na oko i podkreślają wesoły charakter książeczki. Przede wszystkim chodzi tu o humor i grę na kontrastach. Zwierzątka podzielone są na dwie drużyny, ale mało jest tym razem współzawodnictwa, a dochodzi nawet do współdziałania. Jest trochę głupkowatych żartów albo zawieszenia puenty w powietrzu, tak aby brak rozwiązania wywoływał co najmniej uśmiech.
Już na samym początku dowiedzieliśmy się, skąd pochodzi psotliwa Małpa, przy okazji drugiego tomu Jamie Smart zdradza trochę o pochodzeniu Lisa (który wcale nie jest Francuzem), Wieprzka i samego Królika. Autor zwraca też uwagę na bajeczkowe elementy, jak domek w środku lasu, które w rzeczywistości przecież nie występują (no, chyba że ktoś wierzy w Smerfy) i pozwala się pozastanawiać czytelnikowi nad tą specyficzną mieszanką zwierzątek. Właściwie z połowa bohaterów tu nie pasuje, ale odsunięcie któregokolwiek na bok, wywołuje wrażenie, że kogoś brakuje.
Komiks wg Jamiego Smarta
Wygląda na to, że Jamie Smart stworzył udane uniwersum zabawnych zwierzątek o wyjątkowym kolorycie, mimo że tak naprawdę niczego nie odkrywa. Niemniej taka mieszanka żartów, grubej krechy, dużych głów i intensywnych kolorów wyrasta na rozpoznawalną markę, co jest pewnie marzeniem niejednego twórcy zabawnych historyjek. Oczywiście dostaniemy dalszy ciąg przygód Królika, Małpy i reszty ekipy, ale zanim to nastąpi już niedługo, bo w grudniu pojawi się Looshkin, kolejne zwariowane zwierzątko, które uciekło spod palców Jamiego Smarta.
Niektóre żarty co prawda mnie nie przekonują, ot zdarza mi się podnieść brew w geście lekkiego niedowierzania, za to bardzo lubię jak autor sięga po wątki fantastyki naukowej, dobrze mu wychodzą podróże w czasie, świetnie wyszedł też wątek puszkinów, milusich, ale niebezpiecznych, bo rozmnażających się błyskawicznie zwierzątek, co przypomina nieco Kłopoty z Tribblami, jeden z epizodów oryginalnego Star Treka. No i trzeba przyznać, że autorowi dobrze wychodzą końcówki tomów, aż chce się sięgnąć po następny komiks. Co czeka na czytelnika następnym razem? No ja myślałem, że już w tym tomie rola Skunksa nieco wzrośnie, a ten genialny wynalazca kolejny raz zaczął się odgrażać, że dość ma już roli pomocnika, ale czy uda mu się zdetronizować Małpę ze stanowiska głównego złola? Musiałby przecież jakoś sprytnie wpłynąć na zmianę tytułu.
Scenarzysta: Jamie Smart
Ilustrator: Jamie Smart
Tłumacz: Mateusz Lis
Wydawnictwo: Egmont
Seria: Królik kontra Małpa
Format: 148×210 mm
Liczba stron: 256
Oprawa: miękka