Morgan
„Morgan” to kolejny album duetu Antonio Segura i José Ortiz, znanych z takich tytułów jak Burton & Cyb, Tysiąc twarzy Kuby Rozpruwacza czy Hombre (o którym więcej tu – KLIK). Tym razem to klasyczny kryminał. Tytułowy bohater, policjant Morgan, pewnego dnia nie wytrzymuje i dokonuje krwawej zemsty za śmierć córki. Trafia za to do więzienia, gdzie dopiero zaczynają się prawdziwe problemy.
Imponujące wydanie albumu
Komiks Morgan oryginalnie publikowany był w magazynach Metropol i Cimoc (który publikował również Hombre). Jednak to, co zaprezentował polski wydawca Lost in Time, to prawdziwa perełka wśród wydań komiksowych. Album został wydany w powiększonym formacie, na wysokiej jakości papierze, co daje niesamowity efekt. To nie jest lekka lektura – dosłownie i w przenośni. Można by tym komiksem kogoś ogłuszyć, a czytanie go w samolocie w klasie ekonomicznej wymaga nie lada gimnastyki, wiem bo sprawdziłem.
Sam Morgan to postać, której życie nie oszczędzało. Jako policjant, został postrzelony w klatkę piersiową, co uniemożliwiło mu dalszą służbę. Strata córki doprowadziła go do skrajności, a kula, która utkwiła blisko serca, przypomina mu o tym na każdym kroku, utrudniając codzienną egzystencję. Jest twardy jak stal, ale jednocześnie nosi w sobie widoczną skazę. Gdyby nie ta fizyczna i psychiczna słabość, byłby postacią nie do zatrzymania. To bohater typowy dla noir – surowy, brutalny, ale głęboko ludzki.
Mroczna, dystopijna rzeczywistość
Więzienie, do którego trafia Morgan, przypomina dystopijną przyszłość. Zlokalizowane w kanałach, ledwo wystaje ponad powierzchnię miasta. Atmosfera miejsca jest przygnębiająca, klaustrofobiczna, a realia świata, w którym toczy się akcja, są surowe i niebezpieczne. Co ciekawe, w opowieści pojawiają się subtelne elementy fantastyki, choć nie dominują one nad głównym wątkiem kryminalnym. Przykładem tego jest wątek iluzjonisty, tak doskonałego, że zdaje się pochodzić z innego świata. Ta postać wnosi odrobinę surrealizmu do tej realistycznej opowieści, a jej historia ma zaskakujący finał – kawałek ciała iluzjonisty zostaje przysłany bohaterowi pocztą, ale niestety większość materiału dowodowego zostaje pożarta przez psa.
Album Morgan to prawie 300 stron podzielonych na dziesięciostronicowe epizody, które wciągają od pierwszej do ostatniej strony. Czytając, nie sposób nie zauważyć, że tragizm sytuacji często graniczy tu z czarnym humorem, co sprawia, że fabuła przypomina nieco serię Spaghetti Bros. Wątki są różnorodne, a każdy epizod dostarcza nowych, zaskakujących przygód. Świetnym przykładem jest opowieść o niskim więźniu, który zyskał opinię mistrza ucieczek, co zostało przedstawione z humorem i sprytem. Podczas lektury nie brakuje momentów, które bawią, choć cała historia ma raczej poważny i ponury ton. A zdarzyło się nawet, że przez pokazaną makabrę szeroko otworzyłem usta.
Kompletny zbiór epizodów i różnorodność przygód
W tym albumie przedstawiono wszystkie opublikowane epizody Morgana, które dzięki sześciokadrowemu podziałowi stron wchodzą gładko i czytelnie. Choć cała opowieść ma spójną linię fabularną, można ją podzielić na kilka odrębnych przygód, z których najważniejszą jest wątek więzienny. To właśnie w tym środowisku Morgan napotyka najwięcej problemów – jako były policjant zdobył wielu wrogów, którzy trafili za kratki z jego powodu. Obok więziennych trudności, pojawiają się także inne wątki, jak marynarska przygoda czy detektywistyczne śledztwa, przy akcji z przebieraniem za księży nie sposób się nie śmiać. Ostatni epizod jest jednak lekko odklejony od reszty fabuły i sprawia wrażenie, jakby mógł dziać się albo pomiędzy wcześniejszymi wydarzeniami, albo stanowić woltę zamykającą całość.
Morgan, mimo swojego twardego charakteru, nie pozostaje obojętny na niesprawiedliwość i często staje w obronie słabszych lub tych, którzy są źle traktowani. Bohater nawiązuje więzi, ale również traci kontrolę, zwłaszcza gdy w grę wchodzą narkotyki – wtedy jego moralne zasady zostają zachwiane. Każdy epizod jest dynamicznie prowadzony, rozgrywający się na dziesięciu planszach, ale niektóre historie, jak ta o księgowym mafii, wydają się zbyt szybko zakończone. Tragiczne finały często wynikają z konieczności domknięcia opowieści w ramach krótkiego epizodu, co czasem pozostawia niedosyt – kilka dodatkowych kadrów mogłoby zmienić los bohaterów.
Kreska Ortiza i mistrzowskie plansze
Wielkim atutem Morgana są ilustracje. José Ortiz to mistrz pracy tuszem – jego kreski wiją się po stronach, a czarne plamy tworzą niezwykle klimatyczne obrazy. Na dużym formacie te szczegółowe rysunki robią jeszcze większe wrażenie, dając czytelnikowi pełną swobodę w interpretacji przedstawionych scen. Ilustracje Ortiza często przywodzą na myśl prace Sergio Toppiego, a ich dynamika jest szczególnie widoczna w scenach walk i strzelanin. Czasami autor pokazuje wydarzenia z kilku perspektyw jednocześnie, co dodaje sekwencjom niezwykłej płynności i napięcia.
Przedostatni epizod komiksu jest niemal całkowicie niemy, co ostatecznie pokazuje, jak wielką moc mają twórcy tej serii. Zarówno scenariusz Segury, jak i rozplanowanie kadrów oraz wykończenie rysunków przez Ortiza to majstersztyk. Morgan to komiks, który potrafi zaskoczyć na każdym kroku – surowa, brutalna opowieść o zemście, bólu i walce o przetrwanie, która jednocześnie bawi i wciąga swoją nieoczywistą fabułą i fantastycznymi ilustracjami.
Scenarzysta: Antonio Segura
Ilustrator: José Ortiz
Tłumacz: Jakub Jankowski
Wydawnictwo: Lost in Time
Seria: Morgan
Format: 240×320 mm
Liczba stron: 296
Oprawa: twarda
Papier: offset
Druk: czarno biały