Kruk – komiks, który przeczytałem za późno

Gdybym przeczytał ten komiks 25 lat temu, byłby jednym z najważniejszych w moim życiu. Oblaną sentymentem i młodzieńczym uwielbieniem komiksową biblią. Oczywiście Kruk Jamesa O’Barra to nadal świetny komiks, który ma wiele do zaoferowania, ale nie mogę się uwolnić od uczucia, że poznaliśmy się za późno.

Kultowy film

Co nie znaczy, że Kruka nie znałem wcale. Film z 1994 z Brandonem Lee był bardzo długo w mojej topce. Mroczny i depresyjny klimat utulał mnie niczym koc i wiązał się z aurą dorastania. W tamtym okresie zacząłem się uczyć gry na gitarze, a solówka na dachu mocno mnie poruszała. Śmierć aktora, wcielającego się w głównego bohatera podczas zdjęć do filmu dodawała całości pikanterii i tym bardziej lubiłem jeszcze ten film. No i na dodatek słuchałem wtedy dużo metalu, a w moim domu dużo było kaset z wymalowanymi zespołami na okładkach, także wszystko, co mnie otaczało, łączyło się w jeden bolesny skowyt. Jak ja to przetrwałem, to nie wiem.

Nie przypominam sobie, abym wiedział, że Kruk z Brandonem Lee to adaptacja komiksu Jamesa O’Barra. Chyba że świadomość, iż i tak nie można go przeczytać, wyparła tę wiadomość z mojej pamięci. Komiks pojawił się w Polsce po latach, bo dopiero w 2018, a w zeszłym roku doczekał się wznowienia. Jak zresztą widzicie, nieśpieszno mi było, aby się z nim zapoznać, bo jednak jest to mierzenie się z gęstą melancholią i sentymentami. Tak czy inaczej.

Kruk

Bohater oszalały z bólu

Fabuła opiera się o tragedię głównego bohatera, w narkotykowym amoku kilkoro szumowin atakuje mającą pobrać się niedługo parę, dopuszczają się gwałtu i bestialskiego mordu. Z tym że Eric Draven umiera, ale wraca zza grobu. Po odniesieniu ran postrzałowych, uszkodzoną tęczówką i odstrzelonym kawałkiem czaszki, ale powraca. Nadal rany których nie widać są dużo boleśniejsze. Ogromna strata popycha głównego bohatera do szaleństwa, które znajduje ujście w zemście. Śmierć miesza się z poezją, mrok ze światłem, a obłąkanie z narkotykami.

Łącznikiem Erica Dravena ze światem jest kruk. Podkreśla mroczny charakter opowieści i dodaje upiorności, ale też podpowiada, co należy robić i chroni głównego bohatera. Czarne ptaszysko pojmowane jest tu metafizycznie, co ma swoje podłoże w licznych mitach i opowieściach. W europejskiej kulturze kruki i wrony są symbolem śmierci i wojny, może głównie dlatego, że stadnie żerowały na padlinie zalegającej na polach bitwy.

Kruk to komiks bardzo gotycki w swym wydźwięku, co podkreślają czarno-białe grafiki. Zemsta ilustrowana jest ostrą, szczegółową kreską. Bardzo ekspresyjną, realistyczną, choć momentami James O’Barr niezbyt zwraca uwagę na kwestie anatomii, a daje czytelnikowi po twarzy dynamiką. We wspomnieniach Erica Dravena, autor operuje szarościami o dużo delikatniejszej wymowie, tak jakby dochodziło do celebracji najcenniejszych obrazów z pamięci bohatera. Z całkowitym szacunkiem i czułością. W obu przypadkach jest to mistrzowski poziom, czuć analogową szorstkość i pieczołowitość w wykonaniu.

Kruk

Kuloodporność

Trudno nazwać bohatera Jamesa O’Barra superbohaterem, ale autor obdarzył go czymś na kształt kuloodporności. Tak jakby ktoś wziął supermoc ze Złotej Ery komiksów i wrzucił ją na samo dno rozpaczy, gdzie przybrała upiorną i przerażającą postać. Kule nie robią wrażenia na Ericu, co nie znaczy, że nie dziurawią jego ciała. Wręcz przeciwnie, przechodzą jak przez manekin, ale odurzony morfiną bohater nic sobie z tego nie robi.

Całość spięta jest epizodem z białym koniem miotającym się w drucie kolczastym. Obie sceny mają wymowę symboliczną, uczucia żalu, bólu po stracie i tęsknoty przybierają fizyczny kształt, który galopując, nawiedza bohatera. Dopiero po dokonaniu zemsty Eric jest w stanie uwolnić się od przeszłości, ale nie zostaje to dokonane cichym pożegnaniem.

No i trzeba dodać, że Kruk jest tak dobry, dlatego że nie nosi znamion fałszu. Fabuła tego komiksu została oparta o przeżycia autora. Czuć, że Jamesem O’Barrem targał ból po stracie ukochanej osoby oraz poczucie winy. Do tragedii mogło nie dojść, słowo „gdyby” jest jak sadystyczny niechciany gość, odwiedzający zbyt często. Tylko osoba martwa w środku, może zrozumieć drugą taką osobę.

Kruk

Wypasione wydanie

Dostaliśmy od Planety Komiksów wypasione wydanie z obwolutą. Ci, co załapali się na pierwsze wydanie, mieli do wyboru jeszcze okładkę limitowaną. Nie jestem fanem obwolut, zawsze jakoś przeszkadzają mi w lekturze, zaginają się, a nawet jak je odłożę na bok na czas czytania, to dziwnie się wyginają. I tak trzeba przyznać, że komiks tak wydany wygląda znakomicie, niczym ciało opatulone w całun. Nie jestem także wielkim zwolennikiem papieru kredowego, zwłaszcza do czarno-białych komiksów, ale trzeba przyznać, że grafiki prezentują się tutaj znakomicie.

Otrzymaliśmy wersję rozszerzoną o plansze i rozdziały wycięte z pierwszej oryginalnej edycji ze względu na ograniczenia formy drukarskiej. W związku z tym, że część stron została zgubiona, lub sprzedana przez autora, doszło do narysowania ich od nowa, ale przy użyciu pierwotnych, analogowych technik. Po lekturze nie jestem w stanie powiedzieć, które to były plansze. Całość jest spójna i graficznie, i fabularnie oraz tworzy dzieło pełne kunsztu komiksowego. Ozdoba kolekcji? Oj, tak!

Scenarzysta: James O’Barr

Ilustrator: James O’Barr

Tłumacz: Michał Zdancewicz

Wydawnictwo: Planeta Komiksów

Format: 170×260 mm

Liczba stron: 272

Oprawa: twarda w obwolucie

Papier: kredowy

Druk: czarno-biały

Share This: