Malutki Lisek i Wielki Dzik. Okropieństwo. Tom 6
Im dalej w las, tym więcej drzew, ale to co tam znajdziemy, to nie tylko zgrupowanie pnących się w górę roślin. I wysoko między gałęziami, i nisko przemykając po ściółce, znajdziemy mieszkańców. Wystarczy chwila cierpliwości i uważnej obserwacji. Jest jeszcze coś, co można przegapić, pewien ledwie uchwytny element. Snuje się niczym mgiełka, przebiega po plecach, powoduje mrówki i gęsią skórkę. Klimat lasu, w którego cieniu czaić się może nawet coś złowrogiego. Wszystkie te trzy elementy doskonale uchwyciła Berenika Kołomycka w najnowszym, szóstym już tomie swojego komiksu dla dzieci, zatytułowanym Malutki Lisek i Wielki Dzik. Okropieństwo.
Wydawnictwo Egmont w latach 2013-2018 zorganizowało cztery edycje Konkursu im. Janusza Christy na komiks dla dzieci. Jedną z nagród była możliwość wydania pracy konkursowej laureata. W drugiej edycji, na drugiej pozycji ex equo z Niezła draka. Drapak!, znalazł się komiks Bereniki Kołomyckiej. Opowieść inspirowana Lisisławem Foksem, psem artystki, złapała dzieciaki za ręce (i rodziców też) i wyprowadziła w las i to w zupełnie nieznane im miejsce. Pierwsze wrażenie oszołomienia poparte dezorientacją zaczęło być sukcesywnie wypierane, gdy autorka zaczęła zamalowywać pustkę przyjaźnią. Nie cukierkową, przekolorowaną, eksplodującą pochlebstwami, ale szczerą, naturalną i podkreśloną tęsknotą, zawsze, gdy tej drugiej osoby zabraknie.
Co w szóstym tomie? Jesienią zwierzęta leśne zaczynają się przygotowywać do straszliwego, zimowego okresu, w którym przyjemne zielone środowisko zamienia się w ponury, martwy szpaler. Ziejący chłodem niczym pusta lodówka. Lisek, na samym początku tomu, robi wszystko, co może, aby jemu i wielkiemu dzikowi nie zabrakło pożywienia w chłodne dni. Robi to potajemnie, bo nie on sam jeden w lesie wpadł na ten pomysł. Poza tym jego przyjaciel to ogromny żarłok, mógłby nieopatrznie poczęstować się poczynionymi zapasami. Nagle okazuje się, że w cieniu jesiennego lasu czai się prawdziwe okropieństwo, podszyte strachem przed głodem.
Malutki Lisek i Wielki Dzik. Okropieństwo? W żadnym wypadku!
Malutki Lisek i Wielki Dzik. Okropieństwo to pozycja dla dzieci, która niesie ze sobą kilka mądrych myśli. Sam komiks, mimo że tylko 48-stronicowy, został podzielony na krótsze opowiadania, tak aby każdy morał mógł prawidłowo wybrzmieć. Tak, aby zatrzymać się na pustej stronie dzielącej rozdziały i chwilę się zastanowić, spojrzeć w głąb siebie. Cóż, w rejony, w które kieruje Berenika Kołomycka, dorośli mają wydeptane już ścieżki. Niech zaczną zaglądać tam też dzieci. W kniei czają się takie pytania, jak „co może spowodować złość?”, „czy należy przejmować się plotkami?”, „czy wybaczyć przyjacielowi słowa wykrzyczane w gniewie?”, „jakie efekty przynosi praca, gdy jesteś bardzo niecierpliwy?”. Chcieliście bajki? Oto bajka! Jest i morał i to nie jeden! Każdy zaś wyrafinowany niczym leśne kwiaty. Ot, choćby fioletowe, śliczne dzwoneczki.
Las, gdy się go nie ogranicza, urosnąć może do rozmiarów ogromnej puszczy. Pnie się we wszystkie strony, drzewa wyciągają gałęzie, niczym spragnione czułości ręce dzieci, szukające rodziców. Malutki Lisek i Wielki Dzik. Okropieństwo określany jest mianem komiksu i wiele elementów wskazuje na to, że tak jest w istocie. Są i kadry, są i dymki, w których prezentowane są dialogi. Są jednak elementy, które karzą myśleć, że nie jest to ot taki szeregowy komiks. Choćby, gdy na stronie 11 przebiegamy za liskiem po kadrach w odwrotnej kolejności, bo biedaczysko się zdenerwował i zapomniał o żelaznej zasadzie czytania od lewej do prawej.
Jest jeszcze technika wykonania rysunków, która zasługuje na osobny paragraf. Pewnie, gdyby przejechać samochodem przez las, w którym żyją malutki lisek i wielki dzik, nie zrobiłby na czytelniku żadnego wrażenia. Znasz ten widok, gdy ciągle gnasz, prawda? W pamięci zapisują się tylko rozmazane plamy. Nie, nie, tu trzeba spokojnie się przespacerować. Berenika Kołomycka całkowicie zrezygnowała z tradycyjnej, komiksowej kreski, na rzecz przepięknych malowideł. Warto rozejrzeć się po każdym poczynionym kroku, zwyczajnie jest na co popatrzeć. Porównując Okropieństwo z pierwszym tomem, widać spory progres, a już Tam było wykwintnie. To tyle, może i trochę za mało, dla dojrzałego, stetryczałego zjadacza bułek. Na pocieszenie są poprzednie tomy.
Sylwester
Dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
W trzeciej odsłonie Konkursu im. Janusza Christy został nagrodzony komiks Rufus. Wilk w owczej skórze, o którym przeczytacie TU.