Thorgal. Błękitna zaraza. Tom 25

Thorgal. Błękitna zaraza

Thorgal. Błękitna zaraza” to kolejna szybka, jednotomowa historia, podobnie jak „Arachnea„. Thorgal wraz z rodziną wyrusza w długą podróż, zostawiając za sobą lodowate morza Skandynawii i przeszłość. Po przygodzie na greckiej wyspie i uszczupleniu załogi o Darka (nie żałuję jego odejścia) oraz Lehlę (pierwszy zawód miłosny Jolana, ale cóż, zdarza się), przyszła pora na przygodę w dżungli królestwa Zhar – gdzieś w okolicach Egiptu lub Libii.

Dramatyczny początek i retrospekcja

Od pierwszej strony „Thorgal. Błękitna zaraza” wciąga świetnie skonstruowanym scenariuszem. Historia rozpoczyna się dramatycznie – Jolan umiera i w poruszającej narracji opisuje sytuację, by wkrótce przenieść czytelnika retrospekcją do momentu, w którym wszystko się zaczęło. Komiks otwiera sekwencja nurkującego Thorgala, a w narracyjnych ramkach znalazło się także krótkie przedstawienie bohaterów – pomocne dla nowych czytelników. Choć trudno sobie wyobrazić, aby ktoś zaczął czytanie tej serii dopiero od 25. tomu.

Thorgal. Błękitna zaraza

Van Hamme, rozważając ogrom możliwości, w którą stronę popchnąć fabułę, zdecydował, że tym razem to Aaricia stanie się obiektem cudzych uczuć. Zrealizował ten pomysł w tym tomie – choć nie tak dramatycznie, bo księżniczka wikingów północy nie jest szczególnie zainteresowana księciem Zarkajem, który wręcz oszalał na punkcie blondynki z dalekiej krainy. Obyczajowe koło obraca się jednak na przeciwnym biegunie niż zazwyczaj (choć nie można powiedzieć, że w Thorgalu nikt się nie zakochał, bo jednak jedno małe serduszko zabiło szybciej). Władca królestwa Zhar początkowo wydaje się pełen gościnności i dobroczynności, ale z czasem ukazuje swoje prawdziwe oblicze – próżne i nieznoszące sprzeciwu. Dopiąłby swego, gdyby nie pojawienie się tytułowej „błękitnej zarazy”.

Choroba, która zmienia świat

Dzisiaj ta treść nabiera zupełnie innego wydźwięku niż w 1999 roku. Wówczas wirus HIV pozostawiał za sobą spustoszenie, ale to pandemia COVID-19 sparaliżowała świat na wiele miesięcy, wpłynęła na funkcjonowanie społeczeństw i zebrała tragiczne żniwo. Błękitna zaraza przedstawiona w komiksie to śmiertelna choroba, której objawy zaczynają się od plam na skórze, stopniowo obejmujących całe ciało. Towarzyszy jej tak ogromny ból, że chorzy często wybierają śmierć od strzał, by uniknąć agonii. Choroba jest przenoszona przez szczury, co dodatkowo przywołuje skojarzenia z historycznymi epidemiami dżumy.

Thorgal. Błękitna zaraza

Zarkaj nie przejmuje się losem swoich poddanych – lekarstwo na błękitną zarazę nie istnieje, choć jego opracowanie wydaje się możliwe. Chorzy są izolowani, by ograniczyć rozprzestrzenianie się choroby, a dla tych, którzy nie chcą już cierpieć, wyznaczono specjalne miejsce – skałę, na którą wystarczy wejść, by zostać zastrzelonym. To okrutne rozwiązanie zadowala wszystkich: umierający nie muszą dłużej znosić agonii, a dworzanie, a nawet sam Zarkaj, traktują strzelanie do ludzi jak ćwiczenia strzeleckie z żywymi celami.

W obronie rodziny, czyli rryb „berserkera”

Pierwszym, który pada ofiarą błękitnej zarazy, jest Jolan, co – jak to w „Thorgalu” bywa – natychmiast uruchamia u tytułowego bohatera tryb „berserkera”. Gdy rodzina Syna Gwiazd znajduje się w niebezpieczeństwie, Thorgal jest gotów na wszystko, dokonując wręcz nadludzkich wyczynów. Choć szanse na ocalenie są nikłe, nie są całkowicie przekreślone. Na horyzoncie pojawia się ekscentryczny alchemik i wynalazca, przypominający Leonarda da Vinci, a fabuła nabiera rumieńców dzięki niespodziewanemu twistowi dotyczącymu władcy – rodem z najlepszych telenowel.

Thorgal. Błękitna zaraza

Do stron konfliktu należy doliczyć karłowatą ludność piratów, posługującą się językiem zapisywanym w formie przypominającej hieroglify. W ich krainie dominuje specyficzny klimat, który wprowadza jeszcze więcej egzotyki. Jakby tego było mało, w pobliskiej rzece czają się potwory widoczne na okładce – zwane niezbyt finezyjnie smokośmiornicami. Ich los, choć mogłoby się wydawać bardziej przerażający, okazuje się banalny: trafiają prosto na stół jako nieco groteskowy, ale praktyczny element lokalnego menu.

W chronologii Thorgalwersum, dostępnej na stronie Egmontu (sprawdź tutaj – KLIK), tomy „Arachnea”, „Błękitna zaraza” oraz „Królestwo pod piaskiem” tworzą podcykl określany jako „wiking tułacz”. Na razie jednak łączy je głównie motyw podróży i odkrywania odległych krain, dalekich od lodowych mórz Północy. To sugeruje, że przed Thorgalem i jego rodziną przynajmniej jeszcze jedna destynacja do odwiedzenia. Idea Thorgala w roli podróżnika działa świetnie, szczególnie jeśli chodzi o otwieranie nowych wątków fabularnych. Oby tak dalej!

Egzemplarz udostępniony przez wydawnictwo Hachette.

Share This: