Dewiant. Tom 1 – (makabryczna) opowieść świąteczna


„Dewiant. Tom 1” to pierwszy komiks od Shock Comics – nowego wydawnictwa na naszym rynku. James Tynion IV to uznane nazwisko w świecie grozy. Autor dostarczył już niejeden koszmar i świetnie radzi sobie z mrocznymi historiami, a ostatnio całkiem udanie zinterpretował postać Koryntczyka (więcej tu – klik). Tym razem na warsztat bierze święta Bożego Narodzenia. Są tacy, którzy ich szczerze nienawidzą – i nie chodzi tylko o zielonofutrzaste stworki. Nie znajdziesz tu nudnych czy sztampowych rozmów, choć nawet te potrafią bywać koszmarne.
Co w artykule?
Makabryczne święta Bożego Narodzenia
Na naszym rynku pojawiło się już kilka komiksów kryminalnych opowiadających o tzw. kolekcjonerach, czyli seryjnych mordercach. James Tynion IV wprowadza jednak do tej formuły pewną świeżość, ustawiając fundamenty fabuły w sposób nieco inny niż zazwyczaj.
W centrum historii znajduje się młody autor komiksów, który przeprowadza wywiad z Zabójcą Dewiantem – mordercą, który 50 lat wcześniej, przebrany za Mikołaja, dokonał w święta Bożego Narodzenia serii makabrycznych zbrodni. Kulminacją jego działań było upozowanie ciał ofiar, ozdobienie ich w groteskowy sposób oraz brutalne okaleczenie twarzy pewnego policjanta, kluczowego dla tej sprawy. Grzebanie w bolesnej przeszłości okazuje się niebezpiecznym przedsięwzięciem. Choć minęło wiele lat, nie wszystkie rany zostały zaleczone. Zło, które wydawało się uśpione, zostaje na nowo rozbudzone – pojawia się naśladowca. A może… oryginalny zabójca nigdy nie został schwytany?


Motyw tworzenia komiksu i psychologiczne powiązania
Bardzo cenię komiksy, które zawierają w sobie motyw tworzenia komiksu, zgrabnie ukazując proces powstawania dzieła zarówno na poziomie narracji wewnętrznej, jak i zewnętrznej. W „Dewiancie” ten zabieg sprawdza się znakomicie, wzbogacając historię o dodatkowy wymiar. Nie można też pominąć klasycznego mechanizmu, w którym ścigający z czasem coraz bardziej zaczyna przypominać ściganą przez siebie ofiarę. To piękne, choć przerażające zaklęte koło – niczym ćma, która zafascynowana blaskiem płomienia zbliża się do niego, aż w końcu ginie w ogniu.
Przełamywanie tabu w kontekście świątecznej tematyki wydaje się być zawsze aktualnym zagadnieniem. Z jednej strony święta kojarzą się z czasem, który warto spędzić spokojnie, z dala od stresów codzienności, których mamy już dość w pracy czy w innych aspektach życia. Z drugiej strony unikanie trudnych tematów w imię zachowania pozornego spokoju może prowadzić do nieautentyczności i napięć. Pod eleganckimi strojami i wyćwiczonymi uśmiechami często skrywa się „bagienko” – niewypowiedziane emocje, ukryte konflikty czy niewyjaśnione sprawy, które potrafią zatruwać atmosferę. Może właśnie o tym przypomina nam ten świąteczny tom: że czasem lepiej jest stawić czoła niewygodnym prawdom, niż chować je pod powierzchnią pozornej harmonii.
Kim jest tytułowy dewiant
Tynion IV mistrzowsko wodzi czytelnika za nos, kierując fabułę w stronę oczywistych wniosków, by w odpowiednim momencie podsunąć podejrzenia wobec całego grona potencjalnych sprawców. Jego narracja działa jak granat – nawet jeśli wydaje się, że jesteśmy bezpieczni, to możemy dostać odłamkiem. Początkowo wszystko wskazuje na to, że zabójca od dawna tkwi w więzieniu – dzikie zwierzę zostało zamknięte w klatce. A jednak nadal budzi fascynację. Ludzie przychodzą, by na nie spojrzeć – z ciekawości, pragnienia zrozumienia albo nadziei na uzyskanie cennych informacji. Czy jednak to bestia za kratami, czy ktoś zupełnie inny, stanowi prawdziwe zagrożenie?


Kim więc jest tytułowy dewiant? Podobnie jak w „Poradniku pozytywnego myślenia„, okazuje się, że w otoczeniu bohatera zmagającego się z określonymi problemami niemal każdego można uznać za „wariata”. W „Dewiancie” nie brakuje postaci, których zachowanie odbiega od przyjętych norm społecznych. Jednak Tynion IV zgrabnie odwraca perspektywę, pokazując, że to, co jest piętnowane przez społeczeństwo, nie zawsze musi być patologią. Granica między normą a odchyleniem jest tu płynna, a komiks zmusza do refleksji nad tym, kto tak naprawdę jest „dewiantem”.
Bez trudu można dostrzec znaczące spojrzenia, jakie padają w kierunku głównego bohatera, gdy wymawia imię swojego chłopaka. I podobnie działa to w drugą stronę. Postawy tolerowane przez lata jako „zwyczajne” są tu kwestionowane, a autor wyraźnie wskazuje, że należy je przedefiniować i uznać za nieakceptowalne. Symboliczny jest choćby drobny gest – podanie kubka kawy bez pytania, czy ktoś woli ją z cukrem albo mlekiem, z prostym uzasadnieniem: „bo my taką pijemy”. To mały, ale znaczący przykład. Podobnie jak serwowanie pełnego posiłku późnym wieczorem, mimo że gość nie jest głodny, bo „w tym domu zawsze się tak robiło”. To subtelna krytyka automatyzmu w relacjach społecznych i braku otwartości na indywidualne potrzeby innych.
Jednak może i lepiej, że już po świętach
Wspominałem wcześniej, że wydawnictwo spóźniło się lekko z premierą swojego pierwszego komiksu, ale po lekturze zmieniam zdanie. Owszem, trudno wyobrazić sobie, by patrząc na choinkę, widzieć okropności wymyślone przez Tyniona IV i Hixsona. Jednocześnie wolę jednak nie czytać tak intensywnego, dosłownie zagłębiającego się we wnętrze człowieka komiksu między zupą grzybową a smażonym karpiem. Nie mam co prawda słabego żołądka, ale pewne rzeczy po prostu lepiej zostawić na później.


„Dewiant. Tom 1” to zaledwie cztery oryginalne zeszyty, których celem jest zapoznanie czytelnika z postaciami pierwszo- i drugoplanowymi. Ma to na celu wciągnięcie w fabułę i zbudowanie napięcia, by z niecierpliwością czekać na ciąg dalszy. Na końcu pojawia się niespodziewane podejrzenie wobec jednego z bohaterów, który wydaje się logicznym naśladowcą – albo to po prostu najłatwiejsze, najbardziej wiarygodne wyjaśnienie. Ale czy na pewno? Mam wrażenie, że nie warto ufać w podsuwane tropy, nawet jeśli wydają się tak oczywiste. Solidny debiut na naszym rynku. Witam i życzę sukcesów!
Scenarzysta: James Tynion IV
Rysunki i okładka: Joshua Hixson
Oryginalne liternictwo: Hassan Otsmane-Elhaou
Tłumacz: Paulina Braiter
Wydawnictwo: Shock Comics
Seria: Dewiant
Format: 170×260 mm
Liczba stron: 144
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Druk: kolor
Egzemplarz udostępniony przez wydawnictwo