Toppi. Kolekcja. Tom 4. Kolekcjoner

Toppi. Kolekcja. Tom 4. Kolekcjoner

Jak ja się cieszę na tę serię. Każdy kolejny album ma w sobie coś magicznego i to na wielu poziomach rażenia. Na następne tomy nie trzeba długo czekać. Odnoszę wrażenie, jakbym dopiero co wrócił z Ameryki Południowej (więcej tu – klik), a już pora na kolejną podróż, którą wytycza Toppi. Kolekcja. Tom 4. Kolekcjoner.

Modyfikacje w polskiej kolekcji

Na początku trochę o wolcie, którą wykonało wydawnictwo Lost in time. Zachodnie Collected Toppi wydawane przez Magnetic Press Inc. zbiera prace włoskiego mistrza i segreguje je tematycznie bądź geograficznie. Do tej pory polska seria szła zgodnie z oryginalną, ale tym razem dostajemy tom, który pierwotnie został wypuszczony jako ósmy. The Cradle of Life zobaczymy później.

Toppi. Kolekcja. Tom 4. Kolekcjoner

Dostaliśmy też inną okładkę, ale oryginalna ilustracja z Białą Damą jest w środku. Obie są równie cudne. Jest jeszcze jedna kolosalna różnica. Polska wersja wydawana jest w powiększonym formacie, co daje fenomenalnym ilustracjom Toppiego dodatkowego rozmachu i nomen omen, komiksowi kolekcjonerzy będą zadowoleni z posiadania takiego skarbu.

Kolekcjoner rusza na poszukiwania

Toppi. Kolekcja. Tom 4. Kolekcjoner skupia się na tytułowym bohaterze podróżującym po świecie w poszukiwaniu skarbów i to nie byle jakich, bo niezwykle unikatowych, lśniących swą tajemnicą, albo dających wielką moc. Wyraźniej więc niż w poprzednich tomach zaznacza się oś fabularna, bo fabuła krąży wokół jednej postaci. Nadal, każde z opowiadań, oryginalnie wydawanych w latach 1982-1986 i 2006 można czytać w oderwaniu od całości. No, może poza Naszyjnikiem Padmasumbawy, przed którym warto znać Łzę Timura Lenki, bo wraca jedna z postaci drugoplanowych.

Kolekcjoner to szczupły, niepozorny gość, nazywany kogucikiem, bo charakteru i zadziorności mu nie brakuje. Jest też piekielnie niebezpieczny, co w założeniach przypomina mi innego komiksowego łowcę skarbów, Sknerusa McKwacza. Zawsze wie, co ma wiedzieć. Zawsze dostaje to, czego chce. Bohater Toppiego ma już niejeden potężny artefakt, ale do nowych poszukiwań używa tylko kilku, prostych, ale efektywnych i zaskakujących gadżetów, a moc skarbów ukazywana jest na krótko, na końcu poszczególnych opowieści.

Toppi. Kolekcja. Tom 4. Kolekcjoner

Baśnie Toppiego

Toppi pisze swoje scenariusze w osobliwy sposób, sięga do starych podań z różnorodnych kultur, czy baśni ludowych, co nadaje historiom aury tajemniczości. Ten prawie nieuchwytny element został tym razem opisany w dialogach, w których pada „Coś w tym miejscu nie daje mi spokoju. Zapowiedź niebezpieczeństwa, które się czai w ciemnych kątach.”

Kolekcjoner w celu dopięcia swego jest w stanie pokonać wszelkie przeciwności i dotrzeć nawet w sam środek najbardziej niebezpiecznych krain na ziemi. Czy jest to pustynia bez żadnego życia, czy wyspa z krwiożerczymi jaszczurami. Ba! Nawet śmierć nie jest dla niego przeszkodą i po jeden ze skarbów przekracza granice rzeczywistości.

Toppi. Kolekcja. Tom 4. Kolekcjoner

Cenne artefakty często mają swoich niezwykle groźnych strażników i to jest kolejna mocna strona tego tomu. Toppi każdą historię wyważa, na drugiej szali zawsze pojawia się godny przeciwnik. Moją ulubioną postacią jest Biała Dama, dysponująca zarówno nienagannymi manierami, jak i armią najemników zdolną na najwyższe poświęcenie. Maska nadaje jej tajemniczości i złowrogiego wyglądu, ale i tak najgorszy jest jej charakter. Porażka z Kolekcjonerem rozdrażniła ją na tyle, że postanowiła powrócić po latach, w celu dokonania zemsty.

Niedościgniony mistrz linii

Toppi. Kolekcja. Tom 4. Kolekcjoner to album w znakomitej większości czarno-biały, w technice kolorowej wykonane są tylko okładki. Lubię oba oblicza tego włoskiego artysty, ale fakt, że w tej wersji warstwa tuszu jest bardziej szczegółowa. Sean Murphy we wstępie ma zresztą rację, Toppi to niedościgniony mistrz linii, nikt nawet nie zbliżył się do jego kunsztu. Jego kreski wiją się niczym system nerwowy albo pnącza krzewu, tworząc iluzję ruchu. Nie można się oprzeć, aby się nie wpatrywać w te ilustracje, ale z czasem pnące się po planszach linie ożywają.

Zasadniczo każda z plansz to arcydzieło, ale w historię z 2006 roku wkradło się trochę delikatnej niechlujności. Gdzieniegdzie, zwłaszcza w środkowej części dopatrzyć się można ołówka, który odbiera ilustracjom przejrzystości. W sumie to waham się jak to ocenić i czy wolałbym, aby te szare kreski zostały powymazywane, czy nie, bo jest to część kreacji mistrza. Z tym że nie jest to element docelowy.

Każdy tom tej kolekcji to dla mnie wydarzenie i tak jest i tym razem. Mistrzowskiego poziomu nigdy za mało!

Scenarzysta: Sergio Toppi

Ilustrator: Sergio Toppi

Tłumacz: Marta Duda-Gryc

Wydawnictwo: Lost in Time

Seria: Toppi. Kolekcja

Format: 240×320 mm

Liczba stron: 260

Oprawa: twarda

Papier: kredowy

Druk: czarno-biały

Share This: