unOrdinary. Tom 1

unOrdinary. Tom 1

Kolejny hit WebToona wylądował w Polsce na papierze. Po cudownym, ślicznie zilustrowanym, napakowanym emocjami Lore Olympus (więcej tu – klik), przyszła pora unOrdinary. Tom 1 od uru-chan. Te dwa tytuły łączy tylko elektroniczna platforma, na której się pierwotnie ukazywały i ogólne określenie tematyki jako młodzieżowej (YA – Young Adult). Przenosimy się do ogólniaka, w którym większość uczniów ma supermoce, rozwijane i sprawdzane podczas turniejów. John, główny bohater serii, w szkolnej brutalnej hierarchii określany jest jako zero, czyli miernota bez żadnej, szczególnej umiejętności.

Superbohaterowie w dzikim środowisku – liceum

Wyczuwam tu dwa główne nurty, które zostały pieczołowicie wymieszane. Po pierwsze klasyczne definicje superbohaterskie, jest wątek wyjątkowych umiejętności, pojawia się w tle tajemnicza i zakazana książka, przy okazji której poruszana jest kwestia potężnych strażników oraz spornej kwestii niepodlegania pod żaden organ ścigania. No i jest oczywiście John, który wydaje się zerem, ale jak wiemy z takich opowieści, najsłabsi stają się najpotężniejszymi niesieni na fali mechanizmu „od zera, do bohatera”.

unOrdinary. Tom 1

Drugi wpływ kojarzący się ze wschodem (mimo że autorka to Amerykanka) nieco przynoszonym przez styl mangowych rysunków z dużymi oczami, kojarzące się z grami z gatunku bijatyk turnieje, z porównywaniem statystyk. Obyczajowe wątki kreślone są na platformie sztywnej hierarchii. Najmocniejsi zdobywają szacunek, szkoła to dżungla, bo relacje ustalone są względem siły. Fabuła wyprowadzana jest od kawałka potrójnego ciasta czekoladowego, rzadko dodawanego do obiadu, przez co tym bardziej pożądanego.

Najpotężniejsza i najsłabszy

John koleguje się z Seraphiną, najsilniejszą i najlepiej uczącą się dziewczyną z całej szkoły, ale nie zawsze tak było. Ta para jest ze sobą tak blisko, ponieważ każde z nich ma coś do zaoferowania, czy do zaproponowania drugiej stronie. Dzięki przyjacielowi poszerza się optyka dziewczyny, starającej się sprostać wygórowanym oczekiwaniom, dla której piątka z minusem to słaba ocena. Uru-chan pokazuje tę relację na osi czasu, to cofając się trochę, lub do samego początku, to opowiadając dalej, a także odsuwając Seraphinę na bok, po zawieszeniu w szkolnych obowiązkach, aby skupić się na zmianach w psychice Johna.

unOrdinary. Tom 1

Dzieciaków w szkole jest jeszcze całkiem sporo, ale najważniejszy jest Arlo (zwany przez fanów serii jako Asslo), dowódca szkolnej drużyny dysponujący potężnym polem siłowym. On jako pierwszy zauważa, że z Johnem jest coś nie tak i nie chodzi o to, że nie ma żadnych specjalnych umiejętności, ale że skrywa jakąś tajemnicę. Zaczyna się dochodzenie prowadzone przez reportera szkolnej gazetki. Co robił chłopak bez żadnej mocy przed przyjściem do Wellston, czy rzeczywiście uczył się w domu, jaki związek ma z nim tajemnicza książka i czy rzeczywiście jest taki bezbronny, jakim się wydaje. Spojrzenie w oczy potrafi powiedzieć więcej niż niejedna, przemyślana wypowiedź.

Wciągające niewiadome

Fabułę uru-chan śledzi się z wielkim zainteresowaniem, nie jest to może jakaś wielka rewolucja gatunku, ale zmyślne wywarzanie składowych tej mieszanki stanowi o jej oryginalności. Mimo że pierwszy tom to aż 336 stron komiksu, to główna intryga tycząca się strażników i tajemniczych morderstw nadal pozostaje do odkrycia. Dowiadujemy się sporo o twardym charakterze Johna oraz o zmianie, która zaszła w Seraphinie. Relacja tych przyjaciół jest wyjątkowa i wyczytać z niej można wiele lśniących wartości. Całość dobarwiana jest gierkami komputerowymi, w które pogrywają przyjaciele, lekko odwracając uwagę od głównych wątków.

unOrdinary. Tom 1

Komiks uru-chan dość nieźle został przeniesiony na papier, nie odnoszę takiego wrażenia jak przy Lore Olympus, że niektóre kadry zostały za bardzo pozmniejszane, tak aby pasowały na stronę, ale przez to traciły dużo ilustratorskiego rozmachu. Kadry na WebToonie nie są ograniczane stronami, można je swobodnie przesuwać od góry do dołu, przez co przypominają raczej wstążki, niż plansze, co Rachel Smythe często sprytnie wykorzystuje, łącząc swoje grafiki.

W przypadku unOrdinary przy przełożeniu zadziałały nożyczki, edytorskiej pracy było dość sporo i choć zachowano spójność, jeżeli chodzi o sens, to jednak przelanie na zgrabne plansze odbyło się usunięciem niektórych grafik, obracaniem względem osi, a także przesunięciom dymków dialogowych na następną, bądź poprzednią ilustrację. Dość odważne posunięcia, ale dzięki temu wszystkie strony są wypełnione ciasno, bez żadnych prześwitów i luk. Tom 1 kończy się prawie tam, gdzie 45. epizod na WebToon, w tej chwili jest ich 337. Przed polskim wydawnictwem jeszcze długa droga, aby zrównać się z wersją internetową, chyba że unOrdinary czeka taki los jak Lore Olympus, czyli nawet ci, których zachęcił pierwszy tom, zniecierpliwieni oczekiwaniem dołączą do fanów na platformie elektronicznej.

Scenarzysta: uru-chan

Ilustrator: uru-chan

Tłumacz: Ernest Kacperski

Wydawnictwo: Harper Collins Polska

Seria: unOrdinary

Format: 153×229 mm

Liczba stron: 336

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Druk: kolor

Share This: