Zgroza – Obłęd – recenzja
Zgroza to nazwisko twardego komisarza stołecznej policji, którego możecie znać z przygód komiksowego Lisa. Jeśli miałbym opisać tego dżentelmena w jednym, krótkim zdaniu powiedziałbym, że jest to polski brudny Harry. Bezkompromisowy twardziel, któremu lepiej nie wchodzić w drogę. Komiks Zgroza to więc nic innego jak zagłębienie jednego z ciekawszych wątków flagowego komiksu wydawnictwa. Cofamy się w czasie względem wydarzeń opisanych w serii Lis, aby lepiej poznać ponurego komisarza policji.
Zgroza – Obłęd
Pierwszy zeszyt opowieści był zaledwie wstępem do dłuższej historii. W zaledwie 32 stronach scenarzysta Kuba Ryszkiewicz upchnął sporą ilość wątków, które zarysowały charakter nie tylko postaci, ale też i komiksu. Przyznaję, że w ten sposób udało mu się wzbudzić we mnie nie mały apetyt na więcej. Stąd właśnie pojawiła się u mnie irytacja, że na kontynuację przyjdzie mi czekać dość długo. Drugi zeszyt Zgroza – Obłęd wcale nie zaspokoił moich oczekiwań dalszego rozwoju wątków podjętych w pierwszym zeszycie.
Zgroza – Obłęd to jeszcze większe pogłębienie tajemnicy związanej z przeszłością komisarza Zgrozy. W pierwszym zeszycie serii tempo opowieści wydawało mi się ekspresowe, tutaj Ryszkiewicz zdecydował się na totalne zwolnienie tempa akcji i poświęcił cały zeszyt jednemu wątkowi. Otóż podczas lunchu tytułowy bohater otrzymuje makabryczną przesyłkę, której zawartości Wam nie zdradzę. Przesyłka ta prowadzi go w znane mu miejsce gdzie znajduje jeszcze bardziej groteskowe przesłanie.
Dwa poprzednie zdania praktycznie w pełni opisują fabułę drugiego zeszytu komiksu. Skupia się on bowiem na jednym konkretnym wątku, który ma wprowadzić
Polska w stylu noir
Na pochwałę zasługuje nie tylko sam scenarzysta. Również ekipa odpowiedzialna za rysunki i tusz wykonała świetną robotę. Grzegorz Kaczmarczyk i Patrycja Awdjenko stworzyli niepowtarzalny obraz dawnej Polski w stylu noir. Wszystko, poczynając od szkiców, poprzez cieniowanie, aż do układu kadrów i kolorów tworzy spójną, przemyślaną całość, która świetnie pasuje do narracji Ryszkiewicza.
Wiele tracicie jeśli jeszcze nie zdecydowaliście się na lekturę Zgrozy, serdecznie Was do tego zachęcam. Ja tymczasem po raz kolejny z niecierpliwością czekam na kontynuację.
Paweł Warowny