Arlo i Pips. Kra kra masakra! Tom 2

Arlo i Pips. Kra Kra Masakra!

Zdarza się, że komiksy dla dzieci sprawiają mi bardzo dużo przyjemności. Tak było z pierwszymi przygodami pewnej wrony amerykańskiej i jeszcze jednego, małego żółtego ptaszka. Arlo i Pips. Kra kra masakra! to kontynuacja ich przygód, którą przeczytałem z ogromną przyjemnością.

Czy dla okropnego chwalipięty jest szansa na zmianę?

Król ptaków, czyli pierwszy tom serii (więcej tu – klik) był pretekstem do przechwałek Arla, jaki to on nie jest wspaniały, ale zostało przytoczonych tyle faktów o krukowatych, że… cóż, przekonało mnie to. Tym razem jest trochę inaczej, choć to nie znaczy, że Arlo się zmienił. Nie, nic z tego. Po przeprowadzce z lasu do wielkiego miasta tytułowy przedstawiciel wron amerykańskich zaczyna się czuć samotny (choć oczywiście to nie wina Pipsa), zapoznaje miejscowe stadko z parku i… zakochuje się w Marli!

Arlo i Pips. Kra Kra Masakra!

Dzieje się to w niesamowicie ekspresyjny sposób, bo Arlo nie potrafi zamknąć dzioba, choć jak sam przyznaje, czuje się taki trochę nie swój. Ptaszysko zachowuje się uroczo i postanawia ukochaną obdarować, a jak możecie pamiętać z poprzedniego tomu, ma trochę nazbieranych świecidełek. Też poprzednio dowiedzieliśmy się, że wrony potrafią liczyć do sześciu, dlatego kostka do gry nie jest dla nich tylko sześcianikiem, którym trafić można kogoś w głowę. Na dodatek Marla jest wyjątkowo bystra, także prezent trafiony w dziesiątkę.

Kolejne ciekawostki

Tak jak poprzednio dowiadujemy się kilku ciekawostek dotyczących ptaków, a przede wszystkim krukowatych. Na przykład tego, że są pamiętliwe, rozpoznają ludzi, którzy byli dla nich mili, ale też długo chowają urazę, jakby ktoś zalazł im za skórę. Albo, że wrony są doskonałymi lotnikami i potrafią wykonywać trudne podniebne akrobacje. I jeszcze, że są tak inteligentne, że można nauczyć ich gry w kółko i krzyżyk. Trzeba przyznać, że jest to imponujące i większość z tych informacji jest dla mnie nowa.

Arlo i Pips. Kra Kra Masakra!

… ale i trochę zmyślonych umiejętności

Tym razem dla ubarwienia fabuły Elise Gravel dorzuca trochę fikcji, chociaż to nie jest tak, że do tej pory jej nie było. Dla podkreślenia nitki romantycznej zostaje wprowadzony wątek pisania i czytania listu miłosnego, czego oczywiście wrony nie potrafią. Nie należy jednak zapominać, że Arlo i Pips. Kra kra masakra! to przede wszystkim książeczka, która ma bawić, nie jest czysto edukacyjną pozycją, choć niesie ze sobą sporą dawkę wiedzy ornitologicznej.

Masakra kontra „a murder of crows”

Ciut przyczepię się do polskiego podtytułu. Arlo i Pips. Kra kra masakra! zawiera dość zgrabną grę słów, ale Joanna Wajs wywiązała się z trudnego zadania tylko połowicznie. Oryginalne Crow Crowd dużo bardziej oddaje to, co się dzieje w tej książeczce i szczerze, zupełnie nie zrozumiałem co wspólnego stado wron ma z morderstwem, chyba że chodzi o powiązanie z idiomem „a murder of crows”, nawiązującym do tendencji wron do żerowania na padlinie zalegającej na bitewnych polach. Całość spina się po polsku o tyle, o ile. Ledwo, ledwo.

Za to bardzo ładnie wyszło wytłumaczenie innego powiedzenia, związanego z tymi krukowatymi. Okazuje się, że „jeśli wejdziesz między wrony, musisz krakać tak jak one” wzięło się stąd, że poszczególne stada wykształcają swój dialekt, czy jak to tutaj określono, akcent. Arlowi, który nie chce być brany za cudzoziemca, bez trudu przychodzi naśladowanie miejskiego stada, dzięki czemu (tak m.in.) w końcu udaje się dotrzeć do serca Marli.

Arlo i Pips. Kra Kra Masakra!

Arlo i Pips. Kra kra masakra! to urocza książeczka, która ukoi nerwy rodzica po stresującym dniu w pracy i pozwoli spędzić kilka miłych chwil w towarzystwie dziecka. Co prawda Pipsowi niezbyt podobało się zakończenie, może wasze maluchy zareagują podobnie, mnie jednak Elise Gravel kolejny raz kupiła!.

Autor: Elise Gravel

Tłumacz: Joanna Wajs

Wydawnictwo: Nasza Księgarnia

Seria: Arlo i Pips

Format: 145×203 mm

Liczba stron: 64

Oprawa: twarda

Share This: