Flavor Girls – niezły ananas

To było tak. Pewnego dnia nad ziemią pojawił się statek kosmiczny, którego konstrukcja przypominała głowę. Ziemianie próbowali pokojowo nawiązać kontakt, niestety misja zakończyła się tragicznie, a słuch po członkach załogi zaginął. Na szczęście niewinnych ludzi chroni drużyna Flavor Girls. Dziewczyn było trzy, każdy to wiedział. Aż do pewnego dnia, gdy Sara, blond włosa dziewczyna z Francji goniona przez wrogie roboty, zobaczyła gigantycznego ananasa!

Flavor Girls

Niezły ananas

Oj, no. Sara to jest niezły ananas. Nawet bez magicznej różdżki i tych wszystkich ekstra mocy. Beznadziejny mol książkowy, wierzący, że praktykami w ONZ będzie w stanie przywrócić światu normalność. Czy to jest dobry materiał na nowego członka Flavor Girls? Hmmm, zobaczmy. Wytrzymałość — niewystarczająca. Koncentracja — nierównomierna. Zręczność — nieistniejąca. Co zatem stanowi o jej wyjątkowości. Serce! Tylko czy to wystarczy? Ano łatwo nie będzie.

Czuć, że Loïc Locatelli-Kournwsky zafascynowany jest Japonią. Przede wszystkim w kreacjach swoich bohaterek. Sara w swoim kostiumie ananasowej damy (czy jakoś tak) mocno przypomina Czarodziejkę z Księżyca. Kreska Francuza mocno kojarzy się z mangą, choć już taką lekko przetworzoną. Naśladowczą. I tak chyba miało być. Niemniej na stronie kadrów jest zazwyczaj sporo. Często są nierównomiernie rozłożone, ale i bywają ilustrację na całą stronę i takie z równymi krateczkami. Ilustracje bazują na obrysie, a uproszczona kreska podkreśla humorystyczną zawartość komiksu.

Flavor Girls

Pastisz fantastyki jak zwykle dobrą fantastyką

Flavor Girls balansuje na granicy pastiszu, momentami ma się nawet wrażenie taniej podróbki z bazaru. Wszystkie te elementy, bezczelne naśladownictwo w strojach, czy też absurdalne pomysły, jak wojowniczki dysponujące mocami związanymi z owocami. To nie miało prawa ani się udać, ani mi się spodobać. Jednak nieporadna wojowniczka przechodząca szkolenie zawładnęła moim sercem. Podobnie zresztą, jak i Czarodziejka z Księżyca, której przygody śledziłem, sam nie wiem czemu.

Jest tu co prawda zaszyte trochę śmiertelnej powagi. Pani Himiko nie mówi, a wygłasza swoje kwestie z należytym szacunkiem do mocy, którą ma powierzyć młodej adeptce. Inicjacja Sary mogłaby się znaleźć w każdej poważnej książce fantasy. No, przynajmniej gdyby o to tu chodziło. Te momenty pełne ceremonialności tylko podkreślają leciutki charakter pozostałej części.

Flavor Girls

Flavor Girls przede wszystkim bawią

Czytając Flavor Girls, co chwilę chichotałem. I to na głos. Może i są to żarty z gatunku, ale tworzy to produkt, który wcale nie jest parodią, tylko pełnokrwistą przygodówką o drużynie dziewczyn, wśród których Sara ma potencjał stać się nie tylko cennym nowym nabytkiem, ale i najpotężniejszym członkiem. Nie dlatego że sprawdza się na treningach i dysponuje wysokimi statystykami, tylko dlatego, że wnosi nową jakość.

W dialogach co chwilę pada coś zabawnego, np. światowa organizacja nosi miano Politycznej Unii Państw Autonomicznych (w skrócie PUPA — xD). Zauroczył mnie autoironiczny tekst: „co nagle, to po ptakach!”. I tak jest praktycznie do zwieńczenia właściwej historii, ale to nie koniec, bo zamiast normalnych dodatków, typu szkice, itp., dołączono dodatkową historię poboczną inspirowaną filmem Nobuhiko Obayashiego pt. Dom (1977), zmieniając trochę klimat w kierunku grozy. I to ja rozumiem!

Flavor Girls

W trakcie treningu Sary mamy możliwość poznać pozostałe strażniczki, w retrospekcjach stylistyka wykonania plansz nieco się zmienia. W tych miejscach Flavor Girls to niemal komiks czarno-biały, z lekkim cieniowaniem jedną barwą. W połączeniu ze stronami w pełnym kolorze przyjemnie to pulsuje i wyraźnie oddziela przeszłość od teraźniejszości.

Flavor Girls kończy się niby niepowodzeniem, bo pewna relikwia wpada w ręce obcych, ale za to dziewczyny pokazały, że mogą działać razem. Jako drużyna. Koniec części zasadniczej to doskonałe miejsce na wyprowadzenie kolejnych przygód, na które po cichu liczę, bo się przy tym komiksie ubawiłem przednio.

Scenarzysta: Loïc Locatelli-Kournwsky

Ilustrator: Loïc Locatelli-Kournwsky

Kolory: Eros De Santiago

Wydawnictwo: Nagle Comics

Seria: Flavor Girls

Format: 170×260 mm

Liczba stron: 176

Oprawa: twarda

Druk: kolor

Share This: