Superhipermegaważna misja

Superhipermegaważna misja

Obcy lądują na Ziemi, prawdopodobnie nawet w Polsce, bo sprawa została skomentowana w naszym języku, przez naszych ludzi. Ich cel? „Superhipermegaważna misja”. Spójrz w górę, podąż za wzrokiem i wskazującymi palcami przechodniów. Patrz uważnie – to może szybko się nie powtórzyć.

Niezwykłe zjawiska na niebie

Na naszym niebie coraz częściej można obserwować ciekawe zjawiska. Starlinki przelatują niemal regularnie, niedawno pojawiła się kometa (choć trudno widoczna gołym okiem), zdarzają się widowiskowe koniunkcje czy Krwawy Księżyc. Wpatrywanie się w niebo od zawsze miało coś magnetycznego – być może dlatego, że jesteśmy „uziemieni” na naszej planecie. Zazwyczaj tylko nieznacznie od niej odrywamy się. Może więc pozostaje nadzieja, że to ktoś inny nas odwiedzi, skoro sami nie potrafimy zapukać do kosmicznych sąsiadów.

Superhipermegaważna misja

Pierwsza sekwencja rozpoczyna się już od okładki, przechodzi przez stronę tytułową i zostaje ugruntowana jeszcze przed pierwszą stroną komiksu. Rozważania o tym, co jest, a co nie jest komiksem, często sprowadzają się do pytania o obecność sekwencji. Te zaś można interpretować na tyle szeroko, że niemal wszystko – nawet obrazek na ceramice – może być uznane za historyjkę obrazkową.

Sekwencje zaczynają się od okładki

Dlaczego o tym piszę? „Superhipermegaważna misja” to komiks zrealizowany w nietypowy sposób – za pomocą rozmazanych, dużych ilustracji akwarelowych, włącznie z dymkami (poza wyjątkiem psa wyprowadzanego w parku i nadlatującego statku kosmicznego). Akwarele, jak to akwarele, żyją własnym życiem, swobodnie rozlewając się po planszach, czasem wbrew intencjom artysty. Ma to swój urok – ja osobiście bardzo to lubię.

Superhipermegaważna misja

Okładka przypomina mi Mgławicę Helix (NGC 7293), obiekt oddalony od nas o około 650 lat świetlnych, znajdujący się na niebie w gwiazdozbiorze Wodnika. Potocznie nazywa się ją „Okiem Boga”. W skali kosmicznej ta odległość, to niby niedaleko, ale wciąż nie dystans na „skoczenie po śrubokręt do sąsiada”. Waga sytuacji, podkreślona tytułem i tą odległością, wydaje się naprawdę znacząca.

Humor i groteska

„Superhipermegaważna misja” to komiks dla młodszych czytelników, co sugeruje imprint Krótkie Gatki, choć miejscami zaskakuje odwagą. UFO, zmieniając kształt z ledwie widocznego punktu, wprowadza chaos. Obserwatorzy przedstawieni są groteskowo, miejscami kubistycznie czy surrealistycznie, co świetnie oddaje szok, gdy oczy „wychodzą z orbit”.

Superhipermegaważna misja

Więc jaka jest ta „Superhipermegaważna misja”? Zostaje wyjawiona na ostatniej wklejce, już po zasadniczej treści komiksu, w którym lądowanie nie dochodzi do skutku. Najpierw przeszkodą są barany, potem rowerzyści, aż w końcu wydarzenie przeradza się w festiwal z tłumem gapiów, którzy wyciągają smartfony, kierując je w stronę nieba. Nawet nad miastem lądowanie jest niemożliwe – wysokie budynki i zakorkowane ulice skutecznie to uniemożliwiają. Przelatując nad stawem, UFO decyduje się ostatecznie odlecieć.

Chyba nie ma tu co szukać drugiego dna – wystarczy cieszyć się wyprowadzonym żartem. Nie byłem na niego gotowy, więc przeleciał mi nad gardą, ale że lubię taki prosty, przedszkolny humor, nie mam pretensji do autorów, że trochę ze mnie zakpili. „Superhipermegaważna misja” zajmie Wam niewiele czasu – bez obawy. Szybko wrócicie do swoich pilnych obowiązków. Ale nic nie stoi na przeszkodzie, by wracać do tej książki.

Autorzy: Przemek Wechterowicz, Marta Ignerska

Wydawnictwo: Kultura Gniewu

Format: 220×280 mm

Liczba stron: 64

Oprawa: twarda

Egzemplarz udostępniony przez wydawnictwo

Share This: