Trawa – „rośnie dzielnie, mimo wiatru i depczących ją stóp”

Jaki wybralibyście tytuł dla komiksu, który opowiada wydarzenia dziejące się podczas II wojny światowej? Jedni nazywają takie imieniem bohaterki (Irena), inni nawiązują do miejsca wydarzeń (Monte Cassino), a jeszcze inni tytułują dokumentem, powstałym podczas wydarzeń (Raport W – więcej TU). Jak nazywa swoje dzieło Keum Suk Gendry-Kim ? Krótko. Węzłowato. Poetycznie. Trawa. Czemu tak? Trzeba poczekać aż do samego końca, do puenty, aby się dowiedzieć. Trudno dyskutować z takim wyborem, jest on równie orientalny, jak i sama scena wydarzeń, czyli odległa Korea i wschodnie kresy Chin. Na okładce widać ostre niczym źdźbła kreski tuszu. Przed czytelnikiem prawie 500 stron twardej historii.

trawa

Wojna jest zła, reperkusje można opisywać długimi, bolesnymi wywodami. Podręczniki najczęściej skupiają się na platformie międzynarodowej, scenie politycznej, konfliktach i przebiegach starć. To za co lubię literaturę wojenną, czy nawet komiksy wojenne, to dotarcie do jednostki i opisanie losów zwyczajnej osoby, której dotychczasowe życie zostało podeptane przez brudne buciory wojny. Keum Suk Gendry-Kim przeprowadza wywiad z Lee Ok-seon, która była prostą koreańską dziewczynką, siłą zmuszoną do usług seksualnych dla japońskiego wojska. Autorka wkłada palec w niezabliźnione stare rany. Czy było warto? Osobiście wdzięczny jestem za to, że poznałem tę historię, ale zżyłem się z bohaterką na tyle, że wolałbym aby znalazła spokój na starość. Przynajmniej tyle.

trawa

Trawa ma postać wywiadu, co w komiksie widać, bo są chwile, gdzie możemy być świadkami spotkań autorki z bohaterką. Już dzieciństwo Lee Ok-seon nie należało do najłatwiejszych. Skrajna bieda i jedno jedyne tylko marzenie, aby móc pójść do szkoły. Kosmos, prawda? Wydawało się Wam, że czegoś Wam brakowało, jak byliście dziećmi? Czy mi się zdawało, że czegoś mi brak? A, no pewnie, że tak. Nie urodziłem się w bogatej rodzinie, oko dziecka jest łakome na błyskotki, zawsze coś wpadło w oko, albo jeszcze dzieciaki znalazły coś, czego mogły się przyczepić i to wyśmiewać. Wszystko to nic w porównaniu ze skrajną biedą, gdzie pieniędzy nie starcza na wyżywienie, a co tu mówić o parze najnowszych najeczków.

trawa

Dla Lee Ok-seon życie było ciężkie, od początku. Głód, rzekoma adopcja, która była tylko płaszczykiem do wyzyskiwanej pracy, ale najgorsze miało dopiero nadejść razem z II wojną światową. Pewnego popołudnia w klimacie milczenia bohaterka została zwyczajnie porwana przez parę żołnierzy, jednego koreańskiego i jednego japońskiego. Krzyki, szarpanina, nic nie pomogły. Miała wtedy 13 lat, a pociąg, do którego ją wsadzono, zmierzał do samego piekła. Chciała uciec, ale paraliżujący strach i brak odwagi jej na to nie pozwoliły.

trawa

Trawa to mistrzowsko zilustrowany komiks, każda strona ma wiele do zaoferowania, mimo że Keum Suk Gendry-Kim używa dość ascetycznej formy, kreśląc całość samym tuszem. Dobrze to gra z czarno-białą fabułą, od początku wiadomo, kto jest dobry, a kto zły. Gdzie trzeba, to prosto, innym razem mocno cieniując, a na rozkładówkach zachwycać. Autorka mocno czuje medium komiksowe i dobrze oddaje cierpienie bohaterki, ale gdyby strony pozbawić tekstu, same ilustracje można by nawet pokazać dzieciom. Cała martyrologia dzieje się w głowie czytelnika, pierwszy gwałt na dziewczynie został zilustrowany czterema stronami z pustymi, czarnymi kadrami. Nieliteralne odbieranie sztuki i czytanie między kadrami? Jak najbardziej wskazane.

trawa

Obcowanie z Lee Ok-seon to obcowanie z żywą historią i to taką spychaną na margines publicznej świadomości. Nikt nie chce mówić o zbrodniach związanych z wykorzystywaniem seksualnym. Podręczniki o tym milczą, sam dowiedziałem się o okropnościach, z jakimi związana jest wojaczka, z książek Sapkowskiego. Jest o czym mówić? Jest to temat tabu? Tak, jak najbardziej, mimo że to prawda niewygodna, brzydka, a przeprosiny przychodzą z tak wielką trudnością.

trawa

Za mną lektura, dzięki której mogłem posiedzieć obok Lee Ok-seon. Zadziorna z niej była dziewucha, co autorka dobrze uchwyciła. Miło też popatrzeć, że po tylu latach potrafi żartować (także z siebie) i przeuroczo się uśmiechać. Zapewne to jej twardy charakter pozwolił jej przetrwać, mimo że wojna wparowała do jej życia, depcząc bardzo delikatną strefę seksualności. Bohaterka przetrwała piekło, ale wróciła do normalnego życia, niczym zdeptana trawa, która odrasta, gdy nadchodzi wiosna. Czy to najważniejszy komiks, jaki przeczytałem? Dużo wskazuje na to, że tak. Czuć cierpienie bohaterki, czuć potrzebę rozliczenia sprawy, którą dużo osób chciałoby przemilczeć, ale i czuć chęć przeżycia reszty życia w spokoju. Doceniam też, że mogę zajrzeć na margines historii bardzo odległego kraju i geograficznie, i kulturowo. Kraju, o którym u nas nie wspomina się zbyt często. Najważniejsza z tego wszystkiego to sama Lee Ok-seon, którą po lekturze Trawy chciałbym przytulić.

Sylwester

Dziękuję wydawnictwu Centrala za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Share This: