Europejskie komiksy na ekranie, cz. 1 – Largo

Dawno, dawno temu, jedynym superbohaterskim serialem w telewizji były Tajemnice Smallville. Nie czas i miejsce na dyskusję o walorach tej produkcji (może innym razem), szczególnie, że ostatnie lata obrodziły w różnorakie, lepsze i gorsze, telewizyjne adaptacje amerykańskich komiksów. Jak komuś brakuje czasu na poświęcenie kilkunastu godzin na obejrzenie sezonu serialu, zawsze można poznać historię superbohatera w pigułce dzięki jednej z kilkudziesięciu pełnometrażowych produkcji filmowych. Słowem – nie trzeba czytać komiksów, żeby zapoznać się z przygodami komiksowych superbohaterów. Jednakże, nie tylko superbohaterami komiks stoi. Co z tymi, do których język komiksu nie przemawia, a jednak temat zwraca ich uwagę? Ano, jest ratunek, bo nie tylko amerykański komiks doczekał się swoich telewizyjnych braci.

Nie ma się co oszukiwać, seriali związanych w komiksem europejskim jest znacznie mniej, co wcale nie oznacza, że kuleją jakościowo. Zważywszy na znacznie mniejsze zainteresowanie europejskim komiksem, warto przyjrzeć się produkcjom przybliżającym bohaterów z Europy.

largo winch serialLargo to tytuł serialu telewizyjnego opartego na serii komiksów Largo Winch (która oparta była na książce pod tym samym tytułem) na podstawie scenariusza Van Hamme’a. W Polsce można go było oglądać na kanale TV4. To historia milionera, który odziedziczył wielką korporację wbrew woli jej zarządu i zmaga się nie tylko ze swoimi rozterkami moralnymi, ale także z płatnymi mordercami, którzy chcą pozbawić go dziedzictwa. Serial doskonale oddaje aurę komiksu. Pozornie beztroski i niefrasobliwy Largo zalicza kolejne jednonocne przygody i rozbija coraz lepsze samochody, nie zapomina jednak o dobru ogółu i, zdając sobie sprawę, że prawo silniejszego najbardziej krzywdzi najsłabszych, walczy o prawa tych, którzy nie mieli w życiu tyle szczęścia, co on. Na szczególną uwagę zasługuje serialowa postać Kierenskiego, który, choć nie pojawia się w komiksie, sprawia, że mamy ochotę dorysować go do swoich wydań.

Główną rolę w serialu otrzymał Paolo Seganti, który jest bohaterem żywcem wyjętym z kart komiksu. Mimo zachowanej konwencji z początku wieku, która dziś bardziej bawi niż porywa, niezwykle wierna kreacja Segantiego sprawiła, że serial oglądało się z równą przyjemnością co czytało komiks.

Serial cechowało bardzo luźne podejście do fabuły komiksowej niemniej bohaterowie (ci, którzy w komiksie faktycznie występują) zostali oddani bardzo wiernie. Dzięki temu nawet zagorzały fan komiksowego Largo Wincha nie powinien mieć problemu z potraktowaniem serialu jako kolejnych przygód ekscentryka, które z jakiegoś powodu nie zostały w komiksie opisane. Doskonałe wręcz utrzymanie konwencji komiksu zrekompensowało braki wątków z dzieła Van Hamme’a i Francq.

Nie dało się uniknąć znacznych rozbieżności między komiksem a serialem. Największa z ich to kwestia rodziców głównego bohatera, jednak zabieg został logicznie wpleciony w fabułę i nie zniszczył wizerunku komiksowego Wincha.

Largo doczekał się 39 odcinków podzielonych na dwie serie (26 odcinków w pierwszym sezonie i 13 w drugim). Serial emitowano w latach 2001-2003.

Largo Winch filmFilmowa wersja komiksu (Largo Winch, 2008 i Largo Winch II [polski tytuł: Spisek], 2011)) nie przypadła mi aż tak do gustu. Pierwszy film miał być typowym origin-story bohatera i inspirował się pierwszym tomem serii komiksowej (Spadkobierca), jednak nie sprostał zadaniu odpowiedniego zapoznania z bohaterem. Film jest pozbawiony klimatu komiksu i typowa dla Largo Wincha sensacja jest … mało sensacyjna. Largo Wincha ogląda się bez emocji. Druga część była jeszcze gorsza. Niby wykorzystywała wątki z komiksu (szczególnie skupiając się na H i Holenderskim Łączniku), ale z marnym skutkiem. W Spisku odnajdujemy jeszcze mniej prawdziwego Largo a więcej niewyraźnej pulpy, nieudolnie stylizowanej na filmy sensacyjne z wyższej półki.

Jakby tego było mało, absolutnie najsłabszym elementem filmowych adaptacji belgijskiej serii komiksowej jest postać głównego bohatera, w którą wcielił się niemiecki aktor Tomer Sisley. Jego Largo w niczym nie przypominał komiksowego pierwowzoru, a poziom jego gry aktorskiej też nie był za wysoki. Sam Van Hamme otwarcie krytykował zarówno oba filmy jak i aktora. Scenarzysta miał w planach prace nad trzecim filmem, niestety o projekcie słuch zaginął.


Nawet sceptykom gatunku polecam przeczytać komiks. Serial, choć niezły, nie może się równać z serią Van Hamme’a i Francq.

C.D.N

   

Share This: