Dogman śle całusy. Oficjalna kolorowanka

Dogman śle całusy

„Dogman śle całusy. Oficjalna kolorowanka” to kolejna książeczka wydana z okazji premiery kinowej ekranizacji, choć powstała nieco wcześniej. Tak wynika przynajmniej ze wstępu, w którym Pilkey wspomina o pracy nad jedenastym tomem serii (obecnie na rynku dostępny jest już tom dwunasty – więcej informacji tutaj: klik). Trochę się wahałem, czy zaglądać do tej książeczki, bo nie jestem najlepszym kolorystą, ale okazuje się, że ten albumik ma kilka zaskakujących atutów.

Powrót znanych postaci… i kadrów

Po pierwsze, niesie te emocje, których brakowało mi w przeczytanym kilka dni temu pierwszym tomie serii. Już w drugim kadrze pojawia się Kocio Pecio, klon Kota Peta, którego rudy niegodziwiec traktuje w dalszej części książeczki (i serii) jak syna. Pilkey uderza emocjonalną bombą, pokazując, że nawet najbardziej zatwardziałe i niegodziwe serce może stopnieć pod wpływem relacji ojcowskiej. Uwielbiam tę parę, bo w podstarzałym rodzicu, któremu zbyt często puszczają nerwy, odnajduję siebie. Niemniej Dogman to nie tylko obraz ojca i syna, ale również opowieść o sile miłości i przyjaźni – a tych jest tu mnóstwo. Zaczynając od zażyłości szefa i Dogmana, kończąc na Kocie Peciu i kijance Adzie. Mając u boku przyjaciela, żadne życiowe przeciwności nie są straszne.

Dogman śle całusy

„Dogman śle całusy” to nie jest nic nowego, ponieważ kadry, które znajdziecie w tej książeczce, pochodzą z poprzednich tomów. Namierzyłem fragment rozmowy z przechadzki pod gwiazdami z końcówki siódmego tomu – „Komu bije dzban” – oraz robotycznego kocura z „Wichrowych bzdurz”. Jest też jeden z ruchomych obrazków z tomu „Dwadzieścia tysięcy pcheł podwodnej zgagi”. Pewnie podobne ćwiczenie można by wykonać dla każdego obrazka, ale wybaczcie – nawet nie mam wszystkich książeczek. Mam jednak nadzieję kiedyś to nadrobić.

Inni pomagają odnaleźć odpowiednie słowa

W związku z tym, że „Dogman śle całusy” to taki zlepek, czy wręcz wycinanka z różnych tomów, narracja jest nieco rwana, choć nadal mamy do czynienia z książeczką, którą można przeczytać i która niesie wartości. Dialogi oraz narrację uzupełniają znane cytaty, a także słowa przypisywane znanym postaciom. Już na początku pojawia się „Hymn o miłości”, a później można odnaleźć słowa przypisywane Matce Teresie czy króciutki fragment „Narcyza i Złotoustego” Hermanna Hessego. Te wstawki wprowadzają podniosły nastrój i wzbogacają lekko dziurawą narrację.

Dogman śle całusy

Można znaleźć drobne różnice w tłumaczeniu, na przykład domek „siedlisko zła” był wcześniej nazywany „jaskinią zła”. Jednak podstawową różnicą, która wyróżnia „Dogman śle całusy” na tle innych książeczek z Dogmanem (poza oczywistym brakiem koloru), jest format. Pilkey co prawda posługuje się dość uproszczonym, cartoonowym stylem charakterystycznym dla książeczek dla dzieci, ale powiększone kadry, które w oryginale miały zaledwie kilka centymetrów, teraz osiągają rozmiar kartki A4, co robi wrażenie. Z przyjemnością patrzę na te ilustracje i wyobrażam sobie, jak pięknie mogłyby wyglądać pokolorowane sceny, na przykład spacery pod rozgwieżdżonym niebem.

Słowa, które sprawiają, że świat jest lepszy

Wybaczcie, że piszę o kolorowance, która u mnie raczej nie spełni swojej podstawowej funkcji. Pewnie nigdy jej nie pokoloruję, choć kto wie, może Pilkey mnie jeszcze przekona. Cała jego twórczość jest przecież jak mowa motywacyjna – zachęca, by się nie poddawać i nie ustawać w wysiłkach. Mimo to nadal szkoda mi „psuć” tę książeczkę, która niesie przy okazji mnóstwo miłości i ciepła. Rozgrzewa jak gorąca herbata z sokiem malinowym trzymana w zmarzniętych dłoniach.

Dogman śle całusy

Aha, przy okazji – z tyłu książeczki można znaleźć zapowiedź piątego numeru Superkota i Klubu Komiksowego, czyli spin-offu Dogmana, który w turbozabawny sposób bierze pod lupę proces tworzenia komiksów. Cieszę się i nie mogę się doczekać! Na koniec oddaję głos Petowi, który tymi rozczulającymi słowami zamyka również kolorowankę: „Ten świat ma mnóstwo wad, ale nigdy nie będzie całkiem złym miejscem, bo ty tu jesteś”.

Autor: Dav Pilkey

Tłumacz: Stanisław Kroszczyński

Wydawnictwo: Jaguar

Format: 200×260 mm

Liczba stron: 80

Oprawa: miękka

Egzemplarz udostępniony przez wydawnictwo

Share This: