Tymek i Mistrz. Wyprawa na koniec świata. Tom 4 – Dzień Dziecka z Tymkiem i Mistrzem
Całkiem przypadkowo na blog wpada dziś „Tymek i Mistrz. Wyprawa na koniec świata” — czwarty tom humorystycznej serii Leśniaka i Skarżyckiego, kierowanej do dzieci. Zgrywa się to idealnie z obchodzonym 1 czerwca Dniem Dziecka. To świetna rekomendacja — zarówno na prezent, jak i do wspólnego czytania. Szczerze mówiąc, gdybym miał stworzyć listę polecajek opartą tylko na Krótkich Gatkach, byłaby okropnie długa. Lubię sprawdzać, co wydawcy oferują najmłodszym, bo często jest to po prostu świetna zabawa.


Przede wszystkim — okładka
W nowym wydaniu Kultura Gniewu podąża rytmem wyznaczonym przed laty przez Egmont, choć edycja została poszerzona o dodatkowe historie, więc tym razem stron jest trochę więcej. Zachowano tytuły poszczególnych tomów, ale dla odróżnienia przygotowano nowe fronty. Bardzo żałowałem tej z Pojedynku magów — Leśniak kapitalnie nawiązał tam do Lucky Luke’a — ale okładka Wyprawy na koniec świata całkowicie wybiła mi z głowy myśl, że wolałbym wcześniejsze ilustracje.


Kapitalna dynamika: łódź prująca fale, porwany żagiel, macki jakiegoś potwora — albo przynajmniej ogromnej ośmiornicy — wystające ponad powierzchnię, a Tymek z Mistrzem w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Celu podróży nie widać, bo zgodnie z tytułem bohaterowie mają dotrzeć na samiutki koniec świata. Czego spodziewać się po takiej okładce? No oczywiście — przygody!
Bawi dzieci i dorosłych
Z tym że jeśli czytaliście już choć jeden tomik, albo choćby pojedynczy epizod serii, to znacie już poczucie humoru Skarżyckiego — każda okazja jest dobra, żeby wyprowadzić żart. Zazwyczaj autorzy potrzebują dwóch stron na opowiedzenie jednej historyjki, choć zdarzają się też nieco dłuższe opowieści. „Wyprawa na koniec świata” z samego założenia wymagała większej liczby stron, ale nawet mimo tego nie ma tu mowy o wymuszonym zakończeniu.


To nie jedyna wyprawa, jaka czeka Tymka i Mistrza w tym tomie — bohaterowie szwendają się po różnych miejscach: czasem niebezpiecznych, czasem wręcz poetycko opisanych, jak choćby podróż przez Ocean Niespełnionych Obietnic. Ich cele są różne, ale zdarza się, że jedynym celem jest po prostu dotarcie w jakieś miejsce, żeby sprawdzić, jak tam jest — i to podejście całkowicie kupuję.
Stałe i nowe elementy serii
Autorzy nie zapominają o roli, jaką Mistrz pełni w królestwie — zwłaszcza jeśli chodzi o kłopoty, w jakie regularnie wpada Król (a po okładce kolejnego tomu można się domyślić, że będzie ich jeszcze sporo). Pojawiają się nawet żartobliwe dialogi z przewidywaniami, o co — lub o kogo — tym razem może chodzić.
Pojawiają się raz czy dwa Psuj i Popsuj – para złych czarnoksiężników, marzących o pokonaniu Mistrza i Tymka. I tym razem im się nie udaje – stare przysłowie „kto pod kim dołki kopie…” sprawdza się tu znakomicie. Tymek, mimo że ma roztargnionego nauczyciela, staje się coraz lepszy w sztuce magicznej, ale daje się też poznać jako wynalazca. A właściwie – mógłby się nim stać, gdyby Mistrz nie wybijał mu z głowy tworzenia „głupich” urządzeń. Bo po co się męczyć – skoro coś dałoby się wymyślić, to ktoś już dawno by na to wpadł. Poza tym przecież magia ma tu pierwszeństwo nad nauką, więc próby przyziemnego podejścia do rozwiązywania problemów muszą być jak najszybciej zduszone w zarodku.


Aha, Mistrz udowadnia – a przynajmniej stara się udowodnić – dlaczego nazywany jest Mistrzem. Tym razem… szachowym. Całkowicie rozumiem chęć złojenia skóry swojemu adeptowi bez zbędnego tłumaczenia zasad – sam pamiętam niemiłosierne partie warcabów z moją babcią. Nie miała dla mnie litości. Nie przypominam sobie, żebym choć raz ją pokonał. Niemniej Tymek popisuje się wrodzonym talentem, choć – sądząc po ustawieniu figur – mam wrażenie, że Mistrz nie do końca wie, jak się w te szachy właściwie gra.
„Tymek i Mistrz. Wyprawa na koniec świata” to dość krótka książeczka, ale śmiałem się – i to w głos – wiele razy. Mój syn skwitował, że przy tym tytule bawię się najlepiej z całego domu. Najbardziej rozbroił mnie żart ze smokiem rzucającym palenie – jeszcze długo chodziłem po domu, powtarzałem go i chichotałem. Kolejny tom wkrótce? No pewnie, że czekam!
Scenarzysta: Rafał Skarżycki
Ilustrator: Tomasz Lew Leśniak
Wydawca: Kultura Gniewu
Seria: Tymek i Mistrz
Format: 165×230 mm
Liczba stron: 52
Oprawa: Twarda
Druk: kolor
Egzemplarz udostępniony przez wydawnictwo