Fafhrd i Szary Kocur. Omnibus – łotrzykowie Fritza Leibera w rękach komiksowych mistrzów
„Fafhrd i Szary Kocur. Omnibus” to lekko ponad trzysta stron klasycznej, łotrzykowskiej przygody osadzonej w świecie pełnym magii. Na każdym rogu czają się niebezpieczeństwa, tajemnicze amulety, zakapturzeni jegomoście i pradawne bestie. Nieopatrzne, pośpieszne odwrócenie się może skutkować zarówno pocałunkiem, jak i dźgnięciem sztyletem pod żebro.


Co w artykule?
Klasycy literatury fantasy
Trochę wstyd przyznawać się do poznawania klasyków literatury dopiero przez komiksowe adaptacje, ale trudno – nie da się przeczytać wszystkiego, choć pewnie warto by było. Fritz Leiber to bez wątpienia jedno z ważniejszych nazwisk w literaturze fantasy, a jego największym wkładem było współtworzenie podgatunku miecza i czarów. Najsłynniejszym dziełem autora pozostaje cykl o Fafhrdzie i Szarym Kocurze – pełna przygód opowieść o dwóch antybohaterach. Pierwszy to potężny barbarzyńca, który śmiało mógłby stanąć w szranki z Conanem (kto wie, może byli sąsiadami – obaj pochodzili z północy). Drugi to niski szermierz, który miał szansę zostać czarodziejem, ale los wybrał dla niego inną ścieżkę.
Osobliwi bohaterowie i równie osobliwe wydanie
Tytuł z dopiskiem „Omnibus” sugeruje zbiór – i słusznie, bo w rękach mamy kompendium historii. Jeśli uwagę przyciągnęła Wam okładka autorstwa Mike’a Mignoli, możecie być spokojni – nie będziecie rozczarowani. Twórca „Hellboya” zilustrował dwie trzecie stron tego albumu, pracując na podstawie scenariusza Howarda Chaykina. Komiks pierwotnie ukazał się w czterech zeszytach wydanych przez Epic Comics w latach 1990–1991.


To było drugie podejście do komiksowej adaptacji Fafhrda i Szarego Kocura. Pierwsza miała miejsce w 1974 roku, kiedy to Howard Chaykin, wraz z takimi rysownikami jak Jim Starlin i Walter Simonson, ilustrował scenariusz Dennisa O’Neila w serii Sword of Sorcery… po drugiej stronie mocy, bo w DC. Dark Horse Comics zebrało obie adaptacje i postawiło na nowszą wersję na okładce i w pierwszej części albumu, co ma jak najbardziej sens. Nowe prace są dojrzalsze i lepsze warsztatowo. Choć pierwsi twórcy nie szczędzili serca, uwielbienia do materiału źródłowego i chęci, przed laty brakowało im po prostu możliwości.
Mike Mignola, co widać i czuć już na samej okładce, był artystą stojącym wówczas u progu piekła (czytaj: w pełni uformowanym), który gotowy był do stworzenia swoich najbardziej znanych prac, ale wcześniej jeszcze udał się do zamku Draculi (więcej tu – KLIK). Statyczna okładka, która nie musi być podpisana, bo i tak wiadomo, kto ją wykonał, ocieka klimatem i mrokiem. A w środku? Jest równie udanie, choć kadry są już układane sekwencyjnie i ożywione dynamiką. W końcu każda przygoda tych łotrzyków musi (no MUSI) zakończyć się naparzanką.
Toż to moi zaginieni bracia
Po dwustu stronach zarówno olbrzym, jak i zadziorny szermierz stają się dla mnie jak bracia. Dostajemy sporą porcję ich przygód, które startują w pełnym biegu, bez żadnego przedstawiania się, rozglądania po okolicy czy wynajdywania misji. Jakby ktoś ustawił igłę w połowie pierwszego kawałka na płycie winylowej i wcisnął play. Zazwyczaj widzimy ich razem, choć nie jest to reguła. Ich sposób komunikacji, godny najwyższego poziomu, balansuje na cienkiej linie, przez co dochodzi do nieporozumień. „Tam, gdzie zawsze” – nie jest wolne od interpretacji, podobnie jak nawigacja na gwiazdach. Kocurowi zdarza się przyjść za wcześnie, przez co przygoda toczy się naokoło.


Przy okazji „Donżonu” nie sposób nie pomyśleć, że nawet parodia fantasy wychodzi jako dobry przedstawiciel gatunku. W przypadku „Fafhrda i Szarego Kocura” mamy jednak sytuację odwrotną, bo stoimy przy dziełach, które definiowały gatunek. I trzeba przyznać, że nie brakuje tu humoru, który rozbija każdą tworzącą się taflę etosu i napinania. Powaga? Po co komu powaga? W trakcie lektury wielokrotnie chichotałem, czy to przy scenie przeglądania ksiąg, recenzowanych w krótkich i celnych dialogach, jak: „To najsprośniejsza książka, jaką widziałam…”, „Dzisiaj?” czy przy zwieńczeniu maskarady za żebraków spostrzeżeniem, że „może warto porzucić ten plan i zająć się żebraniem?”
Poetycka magia słów… czy jednak bełkot?
Tylko fakt, że nie brak również tekstów, które odpowiednio sformatowane, można by uznać za poezję. „Mroczny basen postawiony na sztorc – by można do niego wejść… bez hałaśliwej, sportowej konieczności nurkowania!” „I jakież to urocze, że basen wypełniono nie mokrą, nieprzyjemną wodą… lecz mroczną, księżycową esencją snu!” Tak, trzeba wiedzieć przed lekturą, że nie uniknie się kąpieli, zanurzenia w tekstach, które brzmią jak bełkot, albo jak najpiękniejsza melodia na świecie.


Po obcowaniu z pracami mistrza otrzymujemy także wcześniejsze adaptacje, co jest bardzo trafnym zabiegiem. Mignola czaruje, akcja wciąga, a bohaterów zwyczajnie daje się pokochać. Od kreski (a szczególnie od kolorystyki) typowej dla połowy lat 70. można by się łatwo odbić. Zrazić. Nie chcieć się zanurzyć i tym samym zmarnować szansę poznania czegoś wyjątkowego. A tak, po doskonałym przelocie, dodatkowe epizody – w kilku miejscach nakładające się na siebie – wchodzą jak dodatkowa paczka ciastek, gdy nie liczyło się na nic ekstra.
W jednej z przygód Fafhrd i Szary Kocur wyruszają na wyprawę uzbrojeni w karty przedstawiające wojowników i potwory. Aby je ożywić, trzeba je zamoczyć w wodzie pochodzącej bezpośrednio z chmury. Warto zauważyć, że podobny zabieg zachodzi także na kartach tego albumu. Tytułowi bohaterowie ożywają w taki sposób, że nie są już tylko ilustracjami w starych komiksach stworzonych na podstawie jeszcze starszych książek. To żywi, dowcipni, charakterystyczni wojownicy, którzy czują i nie potrafią usiedzieć w jednym miejscu. Trzymam w ręku niemałą dawkę ich przygód. Czy chciałbym więcej? No, ba!
Scenarzysta: Howard Chaykin, Dennis O’Neil, George Alec Effinger
Ilustrator: Mike Mignola, Howard Chaykin, Walter Simonson, Jim Starlin, Al Williamson, The Crusty Bunkers, Al Milgrom
Tłumacz: Paulina Braiter-Ziemkiewicz
Wydawca: Lost in Time
Format: 180 x 275 mm
Liczba stron: 320
Oprawa: Twarda
Druk: kolor
Egzemplarz udostępniony przez wydawnictwo